środa, 27 kwietnia 2016

Dobra, kochani!



Od czego tu zacząć? Sama nie wiem. Chciałam podziękować wszystkim, za każde miłe słowo, wyświetlenia, za wszystko. Niestety, zawieszam tutaj prawie wszystko. Przenoszę się w połowie na wattpada. Brat mojej przyjaciółki. Message. Jeszcze dwa zupełnie inne nowe ff. Right now, Horror×××, Read all about it.. Będą pisane tu, ale nie wiem kiedy opublikuję nowe ich rozdziały. Mam mega blokadę twórczą. Od lutego nie jestem w stanie co dalej wymyślić! ;-;


Moje konto na wattpadzie: @gosijaczek
Twitter: @gosijaczek

No to...Do następnego wpisu! Pozdrawiam! xx

środa, 10 lutego 2016

Brat mojej przyjaciółki. Rozdz.4

Anonim: Jak się czuje moje kochanie?


Ja: Kochanie ma ogromnego kaca i nie wie co mówi.


Anonim: Gdzie tak zaszalałaś?:D


Ja: W domu.


Anonim: A z kim?


Ja: Z przyjacielem?


Anonim: Oh


Anonim: Jest dla ciebie tylko przyjacielem czy kimś więcej?


Ja: NIE JESTEM NA SPOWIEDZI I NIE BĘDĘ CI NA WSZYSTKIE PYTANIA ODPOWADAĆ I TYLE MA CI WYSTARCZYĆ.


Anonim: Dobra, nie było pytania.


Anonim: Aaaaaaaaa czy masz z nim fantazje?:))


Ja: LECZ SIĘ POJEBIE.


Ja: Harreh potrzebuję twojej pomocy!


H: Do czego ci jestem potrzebny, suko?:)


Ja: Pojedziesz ze mną na zakupy, a potem do fryzjera mi poradzić. Najbardziej ty się na tym znasz, nawet od Amy.


H:   Czyżby powodem chęci zmiany fryzury był Liaś?:)) Pomogę, ale też mi coś kupisz;)


Ja: Będę za 15min.


H: Masz swoje auto?!


Ja: No ba ;P


***


Byliśmy już po fryzjerze. Ściełam kilka centymetrów włosów. Od razu zwiększyło to ich objętość i nie miałam zniszczonych włosów...Teraz chodziliśmy po sklepach w poszukiwaniu fajnych rzeczy.
-Weź, zmierz to!- Harry wcisnął mi do ręki jakąś bluzę
Przewróciłam oczami i poszłam do przebieralni. Spojrzałam na swoje odbicie i...Harry ma naprawdę super wyczucie stylu. Może nosi czasem te swoje złote buciki i śmieszne koszule, ale to też ma swój urok. W tej chwili miałam na sobie bluzę z pandą przebraną z batmana z podpisem PANDAMAN. Biorę tą bluzę i koniec. Nagle poczułam szturchanie. Natychmiast się odwróciłam. W moim kierunku była zwrócona ręka Styles'a trzymająca jakieś pudełko. Od razu je przechwyciłam i otworzyłam. W środku był pierścionek w kształcie korony...Co do kurwy? Nazwa na pudełku pochodziła ze sklepu na przeciwko..
- Harry?!
- O co chodzi?- jego twarz pojawiła się za zasłonką
- Dlaczego kupiłeś i dałeś mi pierścionek?
- Ja ci żadnych pierścionków nie kupywałem. Widocznie to musiał być ktoś inny.  Znalazłem jeszcze super vansy dla ciebie.
I wyszedł...Wtedy poczułam wibrowanie w kieszeni. Wyjełam telefon i go odblokowałam.


Anonim: I jak podoba ci się prezent?☺


Ja: Jesteś popierdolony.


Ja: Ale, tak. Jest bardzo śliczny. Dziękuję.


***


Anonim: Co czuje pedofil gwałcący niemowle? Serduszko.


Anonim: Hehehehehehehe


Ja: Słuchaj tego hehehe


Ja: Jaką krew mają żydzi? Gazowaną.


Ja: Hehehehehehe


Anonim: XDDD


Anonim: Nie wiem jak ty ale ja uwielbiam czarny humor


Ja: C'nie:'))


Anonim: Co porabiasz?:)


Ja: Siedzę i czekam na Harry'ego i długo jeszcze poczekam.


Anonim: To twój chłopak?


Ja: Co? Nie. Nie. Nie. Harry ma chłopaka.


Anonim: Oh. Przynajmiej mam szansę u ciebie.☺


Ja: Jak cię poznam to może wtedy;))


Ja: Hehehehehehehehe słuchaj tego


Ja: Zostałem aresztowany za zrobienie dowcipu w pracy. Policja powiedziała, że to nie ważne, czy to Prima Aprillis- to nadal jest gwałt.


Anonim: O nieeeeeee XDD


Ja: Hehehehe


Ja: Zdechł kot mojej córki. Podeszła do mnie i powiedziała, że chce kolejnego. Po cholerę jej dwa martwe koty?


Ja: -Najgroźniejsze zwierze na świecie?
- Kobieta na diecie w trakcie okresu próbująca rzucić palenie.


Ja: – Tato, tato! Mama przewróciła się na schodach i rozwaliła sobie podbródek!
– Nie szkodzi. Ma drugi.


Anonim: I to ja jestem chorym pojebem?


Ja: Tak anonimie.;))


piątek, 29 stycznia 2016

Message||14.

Liam: Co sądzisz ,żebyśmy się w 6-stke spotkali gdzieś?

Ja: Przepraszam, ale nie mogę. :'(

Liam: Oh..No..Okay..A coś się stało? Co Niall znowu zrobił?

Ja: On? Nic. Poprostu mam ważne sprawy poza domem i nie mogę.

Liam: Jak długo ci to zajmie?

Ja: Nwm, możliwe, że tydzień. Lub dłużej. Wybacz, ale nie mogę gadać.

***

Loczek: Co mówi palma do palmy?

Loczek: Zapalmy!

Ja: Hah

Loczek: Co robi cygan w trakcie rozmowy?

Loczek: Kradnie czas.

Ja: XDD słuchaj tego:

Loczek: Czytaj to*

Ja: Oj wiesz o co mi chodzi

Ja: Jak nazywa się murzyn z kokosem w dupie?

Ja: Bounty

Loczek: Hahahaha oplułem się

Loczek: Babka w ciąży: Chyba usunę ciążę

Loczek: Dziecko w brzuchu: Omg, mama nie będziesz mi układać życia

Ja: Pewnie bierzesz prysznic nago.

Ja: Szmato.

Loczek: Hahah c'tam? Słyszałem, że nie możesz się z nami spotkać.

Ja: Niestety:'(

Ja: Nie chcę o tym gadać. To za ciężki dla,mnie temat.

Loczek: Rozumiem. Nie bd się czepiał, że mi nie powiesz:)

Ja: Dziękuję

Co takiego ukrywa Nelly?

piątek, 15 stycznia 2016

Brat mojej przyjaciółki.Rozdz.3

Ja: Heeeeeeeeeeeeey, cioto✌

Upierdliwy Pojeb: Nie jestem ciotą!

Upierdliwy Pojeb: A tak wgl to czm do mnie napisałaś?

Ja: Idk

Ja: Nudzi mi się

Upierdliwy Pojeb: To może się z kimś spotkaj?

Ja: CZY MI SIĘ ZDAJE, ŻE NIE CHCE CI SIĘ ZE MNĄ PISAĆ

Ja: Coś się stało?

Upierdliwy Pojeb: Zdaje ci się.

Ja: Co ci szkodzi. Nie wiem kim jesteś. Nie wyjawnię komuś twojego sekretu/problemu. Nie jestem taką suką.

Upierdliwy Pojeb: Dowiedziałem się, że mojemu koledze podoba się moja siostra. Nie wiem co o tym myśleć. Poprostu się martwię.

Ja: Wiesz, że o tym zdecyduje twoja siostra czy dać mu szansę czy nie. Jak ona mu ją da, to musisz to zaakceptować. Rozumiem, może być ciężko, ale postaraj się dla niej zaakceptować ten związek. To też nie może zniszczyć waszej przyjaźni, albo relacji z siostrą.

Upierdliwy Pojeb: A co jeśli ją skrzywdzi?

Ja: To musisz mu nieźle nakopać do dupy. :)

Anonim: No dobrze...A wgl dlaczego nie możesz się z kimś spotkać?

Ja: Mam szlaban ;// nikt nie może do mnie przyjść, ani ja do kogoś.

Anonim: Ale za co dostałaś ten szlaban?

Ja: Bo mam "chłopaka".

Anonim: ?

Ja: Lepiej nie wnikać. To jest nie zrozumiałe nawet dla mnie.

***

Siedziałam sobie oglądając początek filmu: "Miasteczko Bohaterów". Wtedy usłyszałam stukanie w drzwi balkonowe. Wcisnełam pauze, no i wstałam z łóżka. W drzwiach zobaczyłam Liam'a. No chyba to są jakieś żarty. Czy, aby na pewno nie jestem w ukrytej kamerze? No chyba, że to mi się śni. W końcu podeszłam do tych nieszczęsnych drzwi i je otworzyłam.
- Co ty tu robisz, o tej porze?-szepnełam
Zza siebie wyjął butelkę wina. Aaaaaaaha. Dobra, gdzie ta kamera?
- Nudziło mi się i uznałem, że będzie fajnie się poznać przy lampce wina.
- W tej chwili czuję się, jak w jakimś popieprzonym filmie albo fanfiction. -wymskneło mi się
- Fanfiction?-przechylił głowę
Okay, to wyglądało uroczo.
- I tak nie zrozumiesz.-machnełam ręką- Za chwilę wrócę.
Wyszłam po cichu z pokoju. Sprawdziłam czy na pewno tata śpi. Na szczęście, śpi. Zeszłam szybko do kuchni. Oparłam dłonie o blat niedowierzając. On naprawdę tu jest? Czy mi się to śni? Liam to idealny facet i nie mogę uwierzyć, że tak często spędzamy czas. On powinien być teraz w jakimś klubie z chłopakami, a nie siedzieć ze mną przy lampce z winem, bo chce się poznać! Nie powiem, że mi to nie imponuje. Bardzo bym chciała mieć takiego chłopaka..Ale, niestety. On ma dziewczynę. Dlatego Cass, skarbie opanuj się. Przetarłam dłonią twarz. Po chwili wziełam dwa kieliszki. Kiedy wróciłam do pokoju z laptopa grała jakaś muzyka, a on siedział ze złożonymi nogami na podłodze. Do tego na pół podłogi porozkładał poduszki, tworząc dla nas tak jakby siedzenia; lampka nocna służyła w tej chwili jako główne światło w tym pomieszczeniu....Ten widok był taki....Wow. Zamknełam za sobą drzwi na klucz, wrazie czego gdyby tata się obudził. Usiadłam na przeciwko niego i podałam mu jeden kieliszek.
- Co tak długo?-zaśmiał się nalewając sobie
- Wiesz, szybko jeszcze umyłam kilka naczyń. -skłamałam
- Okay, więc od czego zaczynamy?
Podałam mu swój kieliszek. Kurde. Przy nalewaniu wina, utrzymywał ze mną kontakt wzrokowy...Wyglądał, tak...Tak...O jejku, tego nie da rady opisać. Muszę się ogarnąć. Wreszcie skończył. Podał mi mój kieliszek, a ja od razu upiłam łyka.
- Opowiedz mi coś o sobie. -spojrzał na mnie
Przełknełam ślinę gdy zobaczyłam jego wyraz twarzy.....Trzymajta mnie, bo zaraz się na niego rzucę.

***
Wypiliśmy całą butelkę tego wina. Czułam się niesamowicie! Co chwila się śmiałam...Usłyszałam wiele zabawnych historii...A...Teraz graliśmy w prawda czy wyzwanie.
- No Liam, to prawda czy wyzwanie?-zaśmiałam się
- Prawda.-puścił mi oczko
- Ciota. -parsknełam-Masz dziewczynę?
- Ty nią jesteś.
- Ale nie udawaną. -westchnełam
- A ktoś powiedział, że udaję?- dobra, on jest pod wpływem. Gada głupoty, tak samo jak ja.- Prawda czy wyzwanie?
- Prawda.
- Podobam ci się w jakiś sposób?-serio? Ta gra idzie w złym kierunku..Ale. Podoba mi się to. Muzyka przestała grać. Było jedynie słychać nasze oddechy.
- Tak.-szepnełam-Prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie.
Nie mam pojęcia czemu, ale przygryzłam wargę. W jakiś sposób mnie to kręciło...
- Hmmmm..Zdejmij swoją koszulę. -zachichotałam
Okay, co się ze mną dzieje?! Spojrzał na mnie. Zaczął powoli odpinać guziki od koszuli, patrząc ciągle głęboko mi w oczy....Przestań tak się patrzeć, bo się na ciebie rzucę. Kiedy w końcu ściągnął ją, ujrzałam cudny kaloryfer. Nagle zrobiło mi się gorąco. Za chwilę dostanę zawału...No i zaraz się na niego rzucę.
- Wyzwanie. -przerwałam ciszę
- Pocałuj mnie.
To 'wyzwanie' sprawiło, że mój organizm wytrzeźwiał. Wow, wow, wow! Ta gra już dawno zaszła za daleko! Przełknełam głośno ślinę. Wtedy zauważyłam, że Liam się do mnie zbliżył...Już się nachylał delikatnie w moją stronę i....Nagle ktoś zaczął pukać do drzwi. Tata. Liam od razu ode mnie odskoczył. Dziękuję tato...
- Cassie, wszystko w porządku?!

❤❤❤
Wybaczcie jeżeli zaniedbuję czyjeś blogi, które czytam. Poprostu nie mam czasu, wiecie nauka itd..Pozdrawiam!

wtorek, 12 stycznia 2016

Message|13.

Nieodebrane połączenia: 75
Ni: 40
Lou: 20
Loczek: 15

Loczek: Rozumiem, że nie chcesz gadać do cholery, ale mogłabyś napisać chociaż kropkę, żebyśmy wiedzieli ,że żyjesz.

Lou: Przepraszamkurwaprzepraszamnellyodezwijsięchociażwystarczynawetgłupiakropka

Ni: NELLY

Ni: JESTEM IDIOTĄ

Ni: PRZEPRASZAM

Ni: JAK SOBIE COŚ ZROBISZ TO JA SOBIE TO ZROBIĘ

Ni: JAK SIĘ ZABIJESZ TO I JA SIĘ ZABIJE
TYLKO TAM BĘDZIESZ MIAŁA GORZEJ NIŻ TU BO CI KURWA TAKIE KAZANIA ZROBIĘ ŻE JPRDL TAK SAMO ZROBIĘ EMILY* I BĘDZIECIE SIĘ ZE MNĄ MĘCZYĆ PRZEZ WIECZNOŚĆ

Ni: KURWA

Ja: a ja Nelly;)

Ni: ŻYJESZ!

Do: Ni, Lou, Loczek
Ja: DOPIERO WSTAŁAM IDIOCI

Usłyszałam natarczywe pukanie. Przeczesałam palcami włosy i poprawiłam piżamę. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Podeszłam do drzwi, odkręciłam kluczyk. Nagle do środka wpadł Niall, trzaskając za sobą.
- Idiotko, kurwa nigdy mnie już tak nie strasz! -krzyknął prosto w twarz
- Idioto dopiero wstałam!
Po chwili objął mnie i zaczął głaskać mnie po plecach...Ja pierdolę co za człowiek?

*EMILY-zmarła przyjaciółka Niall'a (mowa o niej w 10. rozdz.)

niedziela, 3 stycznia 2016

Brat mojej przyjaciółki. Rozdz.2

Otworzyłam zmęczona oczy. Nie wiem czemu, ale leżałam w łóżku z bratem Amy. Nie mogłam się podnieść, bo jego głowa leżała na moich piersiach, a jedna ręka była owinięta w okół  mojej talii. Przynajmiej jestem w ubraniu.
- Liam.-szepnełam- Obudź się. Liam!
On natychmiast się zerwał i spojrzał na mnie.
- Co ja tu robię w twoim pokoju?-niemal pisnełam
- Wczoraj później piliśmy, a ty tak się upiłaś, że przyszłaś do mnie, bo widzisz jakieś duchy i boisz..-posłał mi uśmiech- Spokojnie, do niczego nie doszło chociaż się do mnie dobierałaś.
Wytrzeszczyłam na niego oczy nie wiedząc co powiedzieć/zrobić..Wtedy on wybuchł śmiechem.
- Dobra nie, nie dobierałaś się do mnie.-zaśmiał się- Ale chciałaś dołączyć do Harry'ego i Niall'a.
- Ja pierdolę..-walnełam otwartą dłonią w czoło
- Nie mów tak brzydko.
- Oh, zamknij się idioto.

***

Upierdliwy Pojeb: jak się czuje moje kochanie?

Ja: Nie nazywaj mnie kochaniem ty chory pojebie.

Upierdliwy Pojeb: też Cię kocham.

Ja: A ja cb nie.

Upierdliwy Pojeb: Zobaczysz, nie długo bd krzyczała moje imię i wiła się pode mną z przyjemności;)

Ja: Hahahahahahahahahahahahahahahahhahahahaha. NIE. NIGDY. NAWET ZA 10000000 LAT I WIĘCEJ.

Upierdliwy Pojeb: Zobaczymy.

Weszłam do mojego pokoju i od razu usłyszałam jęki mojej siostry. Zastanawiam się, ile już się jakimś gównem zaraziła. Tęsknie za Emily. Emily- siostra bliżniaczka, Angeliki wyjechała na studia do Nowego Jorku, a ta praktykuje jako dziwka. Przewróciłam oczami słysząc dźwięk dzwonka od drzwi. Zeszłam po schodach na dół. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
- Zostawiłaś torbę w samochodzie.-zastałam Liam'a
Na jego ramieniu wisiała moja torba. Podziękowałam mu i odebrałam swoją własność.
- Wejdziesz czy będziemy tak stać?
- Myślałem, że już nie zapytasz.
Wszedł do środka i poszedł od razu do salonu. Zamknełam drzwi i poszłam za nim. Usiedliśmy razem na kanapie i zaczeliśmy rozmowę...

***
Angelika pojawiła się w pomieszczeniu i od razu zaczeła podrywać Liam'a, a nie dawno wyszedł jej "przyjaciel"..Na szczęście reagował na jej teksty i zachowanie przewracaniem oczami i nie odpowiadaniem na jej pytania.
- Kochanie, może byśmy gdzieś wyszli razem?- złapał mnie za dłoń
Czy on mnie nazwał kochaniem? Jbkaksvsksjbkdvsj o jejku..Zostań na serio moim chłopakiem.
- Jasne.-posłałam mu największy uśmiech jaki zdołałam zrobić
Wyszliśmy z salonu trzymając się za ręce. Ubrałam buty i założyłam dzinsową kurteczkę. Zabrałam z korytarza torbę i poszliśmy do jego auta. Dopiero przy drzwiach samochodu puściliśmy nasze dłonie. Wsiadłam do samochodu i od razu oparłam głowę o szybę.Liam włączył silnik i wyjechał z podwórka..Spojrzałam na ulicę...Zauważyłam samochód taty. O nie. Będę miała przesrane, jak mnie zobaczy. Szybko schyliłam głowę, udając, że coś podnoszę.
- Co ty robisz do cholery?-usłyszałam śmiech
- To był samochód mojego taty. Już przejechał koło nas?
- Tak.-zaśmiał się
Podniosłam się i poprawiłam włosy. Wtedy zawibrował mój telefon. Odblokowałam go i otworzyłam wiadomość.

Tata: Co to za chłopak, z którym pojechałaś? ;)

Ja: To tylko kolega, tato.

Tata: To teraz tak się to nazywa  :)) tylko zabezpieczajcie(i gówno mnie obchodzi, jeśli źle napisałem. Wiesz o chodzi) mi się;)

- Ja pierdole...-jęknełam
- Co?
- Widział mnie.- westchnełam
- No to masz przekichane.-zaśmiał się
- Oj, ty masz bardziej.

***

Upierdliwy Pojeb: Opowiesz mi coś na dobranoc, aniołku?:))

Ja: Masz dużo pieniędzy czy tak w miarę?

Upierdliwy Pojeb: A nawet nawet sporo:) a co?

Ja: "Tyle kasy ile w buzi"

Ja: No więc...Lepiej umyj zęby:)))

Upierdliwy Pojeb: Osz ty

Ja: :)))))))

Upierdliwy Pojeb: Wyślesz mi swoje zdj?

Ja: Ty pierwszy.

Upierdliwy Pojeb: *wysłano załącznik*

Super...Nie ma to jak wysyłać zdj dildo. A co się będę bawić wyślę mu to samo.

Upierdliwy Pojeb: Teraz ty.:)

Ja: *wysłano załącznik*

Upierdliwy Pojeb: To nie twoje zdj.

Ja: A właśnie, że moje;)

Upierdliwy Pojeb: TO WYTŁUMACZ MI JEDNO:

Upierdliwy Pojeb: OD KIEDY KOBIETY MAJĄ KUTASY?!

Upierdliwy Pojeb: JAK TO MOŻLIWE?!

Ja: Magia.

Ja: Miley jakoś może mieć, a ja nie?!

Upierdliwy Pojeb: Masz jakiś dobry chumorek...O co chodzi?

Ja: Wiesz...Tata wysyła moją siostrę do szkoły z internatem      :))))))))))))))))))) Life goal poprostu

Upierdliwy Pojeb: Aż tak z nią źle?

Ja: Oj, tak.

☆ミ ☆彡
Dzisiaj rozdział krótki, ale obiecuję że następny bd o wiele dłuższy.☺Mam nadzieję, że się podoba. No i liczę na szczere opinie

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Horror×××(Rozdz.18)


+18!!!!

   Harry był wściekły o to, że musiał się pozbyć tego auta, którym uciekłyśmy. Jejku. Ma tyle kasy, że może sobie kupić z dziesięć, a nawet więcej tych samych samochodów...Nie mogę nawet teraz wyjść przed dom, tak samo Amy. Z resztą ona  nie ma możliwości wychodzić z jednego pokoju z łazienką..Ogólnie to się,pokłóciłam porządnie z nimi. Głównie przez to auto, spalony dom, postrzeloną nogę...Rana zaczeła się ładnie goić. Nagle usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Rozejrzałam się po korytarzu  i wtedy coś strzeliło. Wróciłam szybko do pokoju i wyjrzałam przez okno. Obcy samochód. Natychmiast schowałam się w szafie..

×Harry

Siedzieliśmy rozmawiając na temat  bezpieczeństwa dziewczyn. Mój telefon co chwila dzwonił. Co się kurwa dzieje? Miranda. Wtedy włączyła się poczta głosowa.
- Harry..-usłyszałem szloch- Ktoś jest w domu. Słyszałam strzały i krzyk Amy. Ona..ona chyba nie żyje....Oni tu są...
Nagle jakiś trzask. Po chwili czyjeś głosy. A potem krzyk Mirandy. Szybko zerwałem się z i zebrałem kluczyki. Nawet nie spojrzałem na chłopaków, tylko wybiegłem z domu Zayn'a.
- Kurwa jedziecie czy nie?!-krzyknąłem- Liam!

***
Wpadliśmy do domu. Wszystko zniszczone. Wbiegłem do naszej sypialni. Kurwa, krew ciągnąca się z szafy. Nie ma jej. Wtedy wbiegł tu Niall.
- Znaleźliśmy ciało.
Odwróciłem się do chłopaka. Nerwowo ciągnął się za końcówki włosów..Jak to on ma w zwyczaju. Zacisnąłem pięści i szykowałem się na najgorsze.
- Czyje?-wyszeptałem
- Amy. Mirandy tu nie ma.- usłyszałem
Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Czemu nie zostawiliśmy im żadnej broni do cholery?!

***
×Miranda

Z wykończenia zamykały mi się same oczy. Coś mi podali w zaszczyku..Nagle zostałam oblana zimną wodą. Natychmiast zerwałam się i poczułam ból w nodze. Z rany sączyła się świeża krew. Wtedy podszedł do mnie chłopak z kolorowymi włosami. Wyciągnął do mnie rękę, a ja od razu się odsunełam.
- Mnie nie musisz się bać. -usłyszałam- Zaraz opatrzę ci tą nogę.
- Oby szybko. -mruknełam
- Co powiedziałaś dziwko?!
Nade mną pojawił się jakiś blondyn.. Kolorowo-włosy spionurował go spojrzeniem. Spojrzałam ponownie na blondyna i zobaczyłam zabandażowaną rękę. Czyżbym to jego wtedy postrzeliłam? Za nim stał brunet o cerze.. Azjaty? A może gdzieś mają jeszcze schowanego afroamerakanina? Do pomieszczenia wszedł Luke..Będzie ciekawie. Tamci ode mnie odeszli, a podszedł ten..
- Miranda!-zaczął klaskać(aha.)- Wiesz czemu tu jesteś?
- Bo jakiś ciotowaty dupek postanowił mnie porwać.
Poczułam przeszywający ból w policzku. Nie ma to jak uderzyć z pięści kobietę. Wyplułam krew 'przypadkiem' na jego buty.
- Ooops.-zaśmiałam się- I tak te buty były brzydkie.
Popatrzyłam na tamtych. Brunet trzymał kamerę...
-Serio? I wy im to wyślecie? Idioci.-prychnełam
- To idzie w tej chwili.-odezwał się kolorowo włosy
- Cioty.-splunełam kolejną dawką krwi
- Co jej podaliście?-usłyszałam
- No jak to co? To co kazałeś. -odezwał się azjata
- Ile?
- Całą strzykawkę.- wzruszył ramionami
- Idioto! Miała być nie cała połowa!
Nagle zaczeło strasznie kręcić mi się w głowie. Obraz mi się zamazywał. Słyszałam tylko kilka słów; tylko, że nie ich. Zakryłam uszy i zaczełam nucić melodię śpiewaną przez brata gdy byłam mała i czegoś się bałam.. Wtedy zobaczyłam jak łażą po mojej nodze pająki. "I tak nic nas stąd nie uratuje.." -usłyszałam. Głosy w mojej głowie ucichły. Pająki znikneły. Spojrzałam na drzwi, a tam stała postać dziewczyny. Zmrużyłam oczy i zobaczyłam poobijaną, z ranami, oszpeciałą Victorię. Nagle znowu powróciły głosy-tylko, że silniejsze.
- Zabijcie mnie już do cholery i dajcie święty spokój!-krzyknełam zrozpaczona
Postać ruszyła w moją stronę. Ujrzałam przekrwione oczy, morderczy uśmiech i pistolet w jej dłoni. Wycelowała we mnie.
- Zabij mnie...- wyszeptałam
Zamknełam oczy i usłyszałam strzał. Poczułam czyjąś dłoń na kolanie. Kiedy otworzyłam oczy dziewczyny już nie było, a kolorowo-włosy siedział obok mnie.
- Wszystko w porządku?-odezwał się w końcu - Czemu chcesz, abyśmy ciebie zabili?
W jego kieszeni był pistolet. Po kryjomu wyciągnełam go, a chłopaka odepchnełam. Przyłożyłam go do swojej skroni i nacisnełam spust..................................Niestety nic się nie stało. Zrezygnowana odrzuciłam broń. Tamci patrzyli się na mnie z przerażeniem. Zaśmiałam się nerwowo.
- Toooo....Macie gdzieś jakiś nóż?

***
×Harry
Oglądaliśmy z przerażeniem kolejny atak dziewczyny..A przecież już ich nie miała.
Prawie sama się zabiła, a oni się tylko na nią patrzą jak na wariatkę..
- Liam? A ona przypadkiem nie ma tego naszyjnika z tym nadajnikiem?-usłyszałem Soph
- Czekaj..-westchnął- Tak ma!
- No to na co czekacie?!-wydarła się Elizabeth
Nagle poczułem przeszywający ból w policzku. Odwróciłem się i ujrzałem wkurzoną przyjaciółkę Mirandy.
- Kurwa, Harry weź coś zrób, a nie siedzisz i od dwóch godzin gapisz się w  ten laptop oglądając to samo!

***
×Miranda
Obudziłam się z bólem w podbrzuszu. Rozejrzałam się dookoła i się przeraziłam. Byłam naga, do tego w czyjejś sypialni. O Boże....Nie, nie, nie. Wspominałam że byłam przywiązana do ramy łóżka? Odwróciłam głowę na bok i zamarłam. Luke leżał obok mnie cały nagi. Kiedy zauważył, że nie śpię, podniósł i posłał mi uśmiech. Natychmiast pojawił się nade mną. Zaczełam się szarpać, ale na marne. Podparł się rękoma koło mojej głowy.
- No to co? Powtórka?-zaśmiał się
Wtedy wszedł we mnie z wielką brutalnością, co wywołało moje łzy i ogromny ból. Nawet nie mogłam krzyknąć, bo miałam czymś zaklejone usta. Im szybciej się poruszał, tym bardziej odczuwałam ból. Wtedy ujrzałam, że w kącie jest kamera....O kurwa.
- Tak, kochanie. Wszystko im wysyłamy na żywo.
Właśnie po tych słowach doszedł we mnie. Wreszcie wyszedł ze mnie i oderwał taśmę z moich ust.
- Gdybym miała wolne ręcę to już dawno byś nie żył sukinsynie.-warknełam
Zaczął schylać się w moim kierunku. Nie mogłam się oprzeć i....Splunełam na jego mordę.
- Luke! Przestań do cholery!-usłyszałam głos kolorowo włosego
Ten odsunął się ode mnie. Ubrał się i otworzył drzwi.
- Zajmij się ją. -warknął wychodząc
Kolorowo włosy tylko przewrócił oczami i podszedł do mnie. Starał nie patrzeć się na mnie. Sięgnął do szuflady i wyjął z niej moje ciuchy. Rzucił nimi we mnie i odwrócił się.
- Jak mam się ubrać skoro jestem przywiązana do tego łóżka? -westchnełam
On jedynie podszedł do kamery i ją wyłączył. Potem wrócił do mnie i odwiązał moje ręce od ramy łóżka.
- Tylko nie próbuj uciekać, bo nas oboje pozabija.-odwrócił się
- Dziękuję. -szepnełam podnosząc się
Spojrzałam na okno. Błagam...Harry, uratujcie mnie. Westchnąwszy, zaczełam się ubierać. Kiedy byłam gotowa, ubrałam trampki co leżały koło łóżka.
- Już?-spojrzał na mnie- No to idziemy.
- Gdzie?
- Na przesłuchanie.- rzekł- Lepiej udaj znowu tam atak, dla świętego spokoju-dodał szeptem
- Ale, wtedy nie udawałam..-szepnełam
- No to teraz będziesz musiała.