poniedziałek, 28 grudnia 2015

Horror×××(Rozdz.18)


+18!!!!

   Harry był wściekły o to, że musiał się pozbyć tego auta, którym uciekłyśmy. Jejku. Ma tyle kasy, że może sobie kupić z dziesięć, a nawet więcej tych samych samochodów...Nie mogę nawet teraz wyjść przed dom, tak samo Amy. Z resztą ona  nie ma możliwości wychodzić z jednego pokoju z łazienką..Ogólnie to się,pokłóciłam porządnie z nimi. Głównie przez to auto, spalony dom, postrzeloną nogę...Rana zaczeła się ładnie goić. Nagle usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Rozejrzałam się po korytarzu  i wtedy coś strzeliło. Wróciłam szybko do pokoju i wyjrzałam przez okno. Obcy samochód. Natychmiast schowałam się w szafie..

×Harry

Siedzieliśmy rozmawiając na temat  bezpieczeństwa dziewczyn. Mój telefon co chwila dzwonił. Co się kurwa dzieje? Miranda. Wtedy włączyła się poczta głosowa.
- Harry..-usłyszałem szloch- Ktoś jest w domu. Słyszałam strzały i krzyk Amy. Ona..ona chyba nie żyje....Oni tu są...
Nagle jakiś trzask. Po chwili czyjeś głosy. A potem krzyk Mirandy. Szybko zerwałem się z i zebrałem kluczyki. Nawet nie spojrzałem na chłopaków, tylko wybiegłem z domu Zayn'a.
- Kurwa jedziecie czy nie?!-krzyknąłem- Liam!

***
Wpadliśmy do domu. Wszystko zniszczone. Wbiegłem do naszej sypialni. Kurwa, krew ciągnąca się z szafy. Nie ma jej. Wtedy wbiegł tu Niall.
- Znaleźliśmy ciało.
Odwróciłem się do chłopaka. Nerwowo ciągnął się za końcówki włosów..Jak to on ma w zwyczaju. Zacisnąłem pięści i szykowałem się na najgorsze.
- Czyje?-wyszeptałem
- Amy. Mirandy tu nie ma.- usłyszałem
Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Czemu nie zostawiliśmy im żadnej broni do cholery?!

***
×Miranda

Z wykończenia zamykały mi się same oczy. Coś mi podali w zaszczyku..Nagle zostałam oblana zimną wodą. Natychmiast zerwałam się i poczułam ból w nodze. Z rany sączyła się świeża krew. Wtedy podszedł do mnie chłopak z kolorowymi włosami. Wyciągnął do mnie rękę, a ja od razu się odsunełam.
- Mnie nie musisz się bać. -usłyszałam- Zaraz opatrzę ci tą nogę.
- Oby szybko. -mruknełam
- Co powiedziałaś dziwko?!
Nade mną pojawił się jakiś blondyn.. Kolorowo-włosy spionurował go spojrzeniem. Spojrzałam ponownie na blondyna i zobaczyłam zabandażowaną rękę. Czyżbym to jego wtedy postrzeliłam? Za nim stał brunet o cerze.. Azjaty? A może gdzieś mają jeszcze schowanego afroamerakanina? Do pomieszczenia wszedł Luke..Będzie ciekawie. Tamci ode mnie odeszli, a podszedł ten..
- Miranda!-zaczął klaskać(aha.)- Wiesz czemu tu jesteś?
- Bo jakiś ciotowaty dupek postanowił mnie porwać.
Poczułam przeszywający ból w policzku. Nie ma to jak uderzyć z pięści kobietę. Wyplułam krew 'przypadkiem' na jego buty.
- Ooops.-zaśmiałam się- I tak te buty były brzydkie.
Popatrzyłam na tamtych. Brunet trzymał kamerę...
-Serio? I wy im to wyślecie? Idioci.-prychnełam
- To idzie w tej chwili.-odezwał się kolorowo włosy
- Cioty.-splunełam kolejną dawką krwi
- Co jej podaliście?-usłyszałam
- No jak to co? To co kazałeś. -odezwał się azjata
- Ile?
- Całą strzykawkę.- wzruszył ramionami
- Idioto! Miała być nie cała połowa!
Nagle zaczeło strasznie kręcić mi się w głowie. Obraz mi się zamazywał. Słyszałam tylko kilka słów; tylko, że nie ich. Zakryłam uszy i zaczełam nucić melodię śpiewaną przez brata gdy byłam mała i czegoś się bałam.. Wtedy zobaczyłam jak łażą po mojej nodze pająki. "I tak nic nas stąd nie uratuje.." -usłyszałam. Głosy w mojej głowie ucichły. Pająki znikneły. Spojrzałam na drzwi, a tam stała postać dziewczyny. Zmrużyłam oczy i zobaczyłam poobijaną, z ranami, oszpeciałą Victorię. Nagle znowu powróciły głosy-tylko, że silniejsze.
- Zabijcie mnie już do cholery i dajcie święty spokój!-krzyknełam zrozpaczona
Postać ruszyła w moją stronę. Ujrzałam przekrwione oczy, morderczy uśmiech i pistolet w jej dłoni. Wycelowała we mnie.
- Zabij mnie...- wyszeptałam
Zamknełam oczy i usłyszałam strzał. Poczułam czyjąś dłoń na kolanie. Kiedy otworzyłam oczy dziewczyny już nie było, a kolorowo-włosy siedział obok mnie.
- Wszystko w porządku?-odezwał się w końcu - Czemu chcesz, abyśmy ciebie zabili?
W jego kieszeni był pistolet. Po kryjomu wyciągnełam go, a chłopaka odepchnełam. Przyłożyłam go do swojej skroni i nacisnełam spust..................................Niestety nic się nie stało. Zrezygnowana odrzuciłam broń. Tamci patrzyli się na mnie z przerażeniem. Zaśmiałam się nerwowo.
- Toooo....Macie gdzieś jakiś nóż?

***
×Harry
Oglądaliśmy z przerażeniem kolejny atak dziewczyny..A przecież już ich nie miała.
Prawie sama się zabiła, a oni się tylko na nią patrzą jak na wariatkę..
- Liam? A ona przypadkiem nie ma tego naszyjnika z tym nadajnikiem?-usłyszałem Soph
- Czekaj..-westchnął- Tak ma!
- No to na co czekacie?!-wydarła się Elizabeth
Nagle poczułem przeszywający ból w policzku. Odwróciłem się i ujrzałem wkurzoną przyjaciółkę Mirandy.
- Kurwa, Harry weź coś zrób, a nie siedzisz i od dwóch godzin gapisz się w  ten laptop oglądając to samo!

***
×Miranda
Obudziłam się z bólem w podbrzuszu. Rozejrzałam się dookoła i się przeraziłam. Byłam naga, do tego w czyjejś sypialni. O Boże....Nie, nie, nie. Wspominałam że byłam przywiązana do ramy łóżka? Odwróciłam głowę na bok i zamarłam. Luke leżał obok mnie cały nagi. Kiedy zauważył, że nie śpię, podniósł i posłał mi uśmiech. Natychmiast pojawił się nade mną. Zaczełam się szarpać, ale na marne. Podparł się rękoma koło mojej głowy.
- No to co? Powtórka?-zaśmiał się
Wtedy wszedł we mnie z wielką brutalnością, co wywołało moje łzy i ogromny ból. Nawet nie mogłam krzyknąć, bo miałam czymś zaklejone usta. Im szybciej się poruszał, tym bardziej odczuwałam ból. Wtedy ujrzałam, że w kącie jest kamera....O kurwa.
- Tak, kochanie. Wszystko im wysyłamy na żywo.
Właśnie po tych słowach doszedł we mnie. Wreszcie wyszedł ze mnie i oderwał taśmę z moich ust.
- Gdybym miała wolne ręcę to już dawno byś nie żył sukinsynie.-warknełam
Zaczął schylać się w moim kierunku. Nie mogłam się oprzeć i....Splunełam na jego mordę.
- Luke! Przestań do cholery!-usłyszałam głos kolorowo włosego
Ten odsunął się ode mnie. Ubrał się i otworzył drzwi.
- Zajmij się ją. -warknął wychodząc
Kolorowo włosy tylko przewrócił oczami i podszedł do mnie. Starał nie patrzeć się na mnie. Sięgnął do szuflady i wyjął z niej moje ciuchy. Rzucił nimi we mnie i odwrócił się.
- Jak mam się ubrać skoro jestem przywiązana do tego łóżka? -westchnełam
On jedynie podszedł do kamery i ją wyłączył. Potem wrócił do mnie i odwiązał moje ręce od ramy łóżka.
- Tylko nie próbuj uciekać, bo nas oboje pozabija.-odwrócił się
- Dziękuję. -szepnełam podnosząc się
Spojrzałam na okno. Błagam...Harry, uratujcie mnie. Westchnąwszy, zaczełam się ubierać. Kiedy byłam gotowa, ubrałam trampki co leżały koło łóżka.
- Już?-spojrzał na mnie- No to idziemy.
- Gdzie?
- Na przesłuchanie.- rzekł- Lepiej udaj znowu tam atak, dla świętego spokoju-dodał szeptem
- Ale, wtedy nie udawałam..-szepnełam
- No to teraz będziesz musiała.


czwartek, 24 grudnia 2015

Message|12.

Loczek: Zwierze na 2 litery?

Ja: Qń..

Loczek: Jaki jest ulubiony owoc informatyka?

Ja: Apple.

Loczek: Co robi skejter w toalecie?

Ja: szaleje na desce

Ja: Harry wybacz, ale nie mam chumoru.

Loczek: Co znowu Niall zrobił?

Ja: Nic.

Loczek: Nelly..

Ja: Dobra. Czekałam na niego tak, jak się umówiliśmy, ale nie przyjechał. Godz.-Dwie godz. NIC. A pięć min. temu odwołał spotkanie..

Loczek: Przykro mi.

Ja: Wiesz, jak się poczułam? Jak nic nie warte gówno.

Loczek: Nawet tak nie mów. Jesteś wspaniałą dziewczyną. Będę za dziesięć minut pod twoim domem.

Ja: Harry, nie musisz.

Ja: HARRY

Ja: H A R R Y

***
Chodziłam z loczkiem po galerii..Na początku nie miałam ochoty na zakupy, ale no potem tak jakoś wyszło...Kupiłam kilka nowych książek, torebkę i nowe buty. Teraz czekałam, aż Harry wreszcie skończy wybierać koszule..
- Haaaarryy..-jęknełam zirytowana
Jaki facet tak długo się stroi?!
- No juuuuż...-wyszedł z przebieralni
W dłoniach trzymał TRZY koszulki. On sobie jaja ze mnie robi?! Czekałam na niego godzinę, a on kupuje tylko trzy koszulki..Kiedy zapłacił poszliśmy coś zjeść.

Ni: Nelly!

Ja: ?

Ni: Gdzie jesteś? :'(

Ja: Z Harry'm w KFC.

Ni: Oh..Okay to ja wam nie przeszkadzam
:)

Ja: Okk

***

Ja: Jeszcze raz dziękuję Harry za miło spędzony dzień: )

Loczek: Nie ma za co słońce☀

Ja: ☺

Lou: O co chodzi z Harry'm?

Ja: O co ma chodzić? •  •

Lou: Byłaś z nim na zakupach!

Ja: Jeju. No i co z tego? Nie można pójść na zakupy z kolegą?

Lou: Kurwa ty nic nie rozumiesz?!

Ja: Tylko nie gadaj, że Niall jest o mnie zazdrosny.

Lou: ...

Ja: NIE KURWA SERIO

Lou: Ty tak powiedziałaś..

Ja: To skoro mu zależy w jakiś sposób na mnie to czemu mnie wystawił? Louis, pomyśl. Czekałam na niego ponad 2 godz. ,a gdy zadzwoniłam on odwołał spotkanie.

Ja: Zapytaj się Harry'ego, jak wtedy się poczułam. No dalej..Idź się zapytaj!

Lou: Nell..

Ja: Idę spać. Jak któryś mi przerwie moje cudowne sny z moimi idolami to przyjadę do was i urwę jaja.

Hej!
Życzę Wam kochani
wesołych,
zdrowych,
radosnych Świąt w
rodzinnym gronie;*
Pijanego sylwestra, wymarzonego Nowego
Roku 2016♡☆♡☆♡

Pozdrawiam!;**

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Mesaage|11.

Nieznany: Nelly!

Ja: Kim ty jesteś i czy się znamy.

Nieznany: Jak możesz tak mówić?!

Ja: KIM.JESTEŚ.

Nieznany: Twoim ideałem;)

Ja: Jaki skromny. :") Zayn, od kogo spisałeś mój numer?

Zen: Wszyscy mamy twój numer:))

Ja: Jak ja wytrzymam psychicznie, jak bd ciągle do mnie pisać w tym samym czasie.

Nieznany: CO ROBI ARKA W SKLEPIE?

Nieznany: PRZYMIERZA

Nieznany: HA HA

Ja: Cześć, Haroldzie:)

Loczek: Siemanko (^O^)

Nieznany: Mam nowy tatuaż!

Ja: Zapomniałeś wysłać mi zdj

Liam: *wysłano załącznik*

Ni: Nelly!

Ni: Kochanie!

Ni: mam coś dla cb, ale musimy się spotkać

Ja: Za godzinkę?

Ni: Oki:)

Loui: Nelly, mam problem. Spodobała mi się pewna dziewczyna i...

Ja: Awww *-* musisz dowiedzieć się czym laska się interesuje i co lubi robić

Loui: A ty?

Ja: ?

Loui: Co lubisz robić i co cię interesuje?

Ja: Ja jestem tą dziewczyną...?
O.o

Loui: NIE! Tak o pytam.

Ja: Nie wnikam... Na przykład interesuje się muzyką (ale nie umiem za bardzo śpiewać) i lubię długie spacery

Loui: Ulubieni artyści?

Ja: To wcale nie jest dziwne, że mnie tak wypytujesz..Nwm np. Ellie Goulding, Fifth Harmony, 30 seconds to mars, 5sos, Selena Gomez, nie które piosenki Taylor Swift, Pink, Ed Sheeran itd..

Loui: Wiesz, że prawie wszystkie piosenki Tay są o Harry'm? (Tylko w tym problem, że Harry nie jest taki jak w tych piosenkach)

Loui: Oki, dziękuję ;*

Ja: CO KURWA

Ja: Może was nie znam, ale no kurwa on naprawdę nie jest taki. HARRY OSTATNIO POTKNĄŁ SIĘ O PSA I GO PRZEPROSIŁ. KURWA.

Loczek: Zobaczyłem przez przypadek twoją rozmowę z Louis'em.

Loczek: Ta idiotka się na mnie uwzieła. No kurwa, dam ci przykład: miałem/mam swoją pasję, a ta do mnie z takim tekstem, że jej pasje i jej sława jest ważniejsza. Raz kazała mi wybierać pomiędzy ją, a moimi przyjaciółmi.

Ja: Spokojnie, Harry. Ja wiem, że ty taki nie jesteś tak samo jak twoi bliscy.

•••
JEJKU, JAK JA ZA NIMI JUŻ TĘSKNIE;-;

sobota, 12 grudnia 2015

Message||10.


Blondyn wyjął z kieszeni swojego iphona.
- Tak będzie mi łatwiej.-westchnął
- W porządku.-posłałam mu uśmiech, który smutno odwzajmił

Niall: Nie przerywaj mi.

Niall: Przypominasz mi swoim charakterem pewną bliską osobę, którą straciłem.

Niall: Mówiła że jest brzydką, nie zasługującą na szczęście dziewczyną.

Spojrzałam na chłopaka. Wystukiwał szybko coś na klawiaturze, a ja dostawałam nowe sms-y. Ujrzałam łzy w jego oczach.

Niall: Miała depresję.

Niall: Marniała w oczach.

Niall: Po pewnym czasie została anorektyczką.

Niall: Osoby, z którymi kiedyś się przyjaźniła; zaczęli się nad nią znęcać w szkole.

Niall: Miała tylko mnie jako przyjaciela.

Niall: Potem ja przeprowadziłem się z rodziną; z Mullingar do Londynu.

Niall: Każdego wieczoru, gdy rozmawialiśmy na skype/przez telefon; płakała przez różne sytuacje.

Niall: Aż w końcu nie wytrzymała i popełniła samobójstwo.

Niall: Wybacz mi, ale wtedy zachowałaś się podobnie do Niej. Wszystkie wspomnienia powróciły. Nie chce Cię stracić.

Odrzuciłam telefon na poduszki obok. Natychmiast wstałam i usiadłam na jego kolanach, przytulając się do niego. Zaczęłam delikatnie głaskać go po plecach. Niall wreszcie pozwolił łzom opuścić oczy. Wtulił się we mnie jeszcze bardziej. Wtedy usłyszałam szept:
- Przepraszam.
Mój wzrok powędrował na czwórkę chłopaków w kuchni, którzy przyglądali się tej sytuacji. Louis posłał mi słaby uśmiech, który odwzajmiłam.
- To nie twoja wina, Niall. -szepnęłam- Idziemy gdzieś?
- Przecież masz gorączkę.-lekko się zaśmiał- Chodź obejrzymy jakiś film.
Podniosłam się, a on wyszedł po laptopa.
- Tylko nie żadnych pornoli!-krzyknełam
- Chciałabyś!-zaśmiał się
Chociaż wiem, że zrobił to, abym była spokojniejsza. Popatrzyłam na tamtych, a oni głupio się uśmiechali.
- No co?- Harry poruszył brwiami- Idioci!
- I tak nas kochasz!-krzyknął Zayn
- Kłóciłbym się! Ona kocha naszego blondaska!- zaśmiał się Liam
- Idioci!
Zabrałam komórkę i poszłam na górę do Niall'a. On leżał na łóżku i wybierał film. Położyłam się obok. Wtedy on objął mnie ramieniem.
- Papierowe miasta?
- Niall, serio? Niespodziewałam się, ale tak. Może być.

***

Ja: Kiedy zrobiłeś nam wspólne zdj?!

Niall: Zobaczyłaś tapetę?+_+

Ja: Tak, jest śliczna...Kiedy zasnełam tutaj?

Niall: Wiesz, że siedzę obok cb, c'nie?

Ja: Gardło mnie boli.

Niall: Zasneliśmy w połowie filmu, a jak się obudziłem to zrobiłem zdj

Ja: Jak się czujesz?

Niall: Lepiej, a ty?

Ja: 2/10

Niall: Przyniosę ci coś na zbicie gorączki.

Ja: Jesteś kochany.

Niall: Wiem.

Ja: A jaki skromny..._(_^_)_>

Louis: Jak było? :D

Ja: Ale co?

Louis: Jak Niall jest dobry w łóżku? :3

Louis: Nie zaprzeczaj, bo wygląda jak po seksie;3

Ja: Louis, Zayn, Harry...

Ja: Oglądaliśmy TYLKO film, a potem zasneliśmy...

Louis: Pffff...Jasne.

Ja: Jak zaraz się do was przejdę to po was.

Louis: Pewnie jesteś cała w malinkach XD

Louis: +fryzura po seksie

Ja: Liam...Jesteś w martwy.

Louis: No Nelly przyznaj się, jak było:)

Ja: Dobra..

Ja: Było zajebiście. Niall tak seksownie wygląda bez koszulki itd..

Louis: A jakiego ma?

Ja: Większego od cb;)

Louis: A skąd niby wiesz?

Ja: Bo kiedyś widziałam cię, jak robiłeś striptiz w wieczór panieński żony mojego brata, Liam:')

Usłyszałam głośny śmiech z dołu. Idę do tych idiotów. Przeczesałam palcami włosy i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni.
- Co wam tak wesoło?-wychrypiałam
Niall o razu dał mi herbatę, którą natychmiast wypiłam. O wiele lepiej..
- Kiedy ja robiłem striptiz na jakimś wieczorze panieńskim?-spytał Liam
- W tamtym roku. Byłeś chyba po jakiś narkotykach czy coś..
- No tak!-krzyknął Malik- Wypiłeś mojego drinka, a potem przyjebałeś się do jakiś dziewczyn i poszedłeś z nimi na górę, i po pewnym czasie ukradły ci ubrania.-zaczełam się śmiać
- Potem chyba zamknełyśmy cię z jakimś napalonym facetem.-parsknełam
- To dlatego potem bolał mnie tyłek! -uderzył się otwartą dłonią w czoło- Czemu wcześniej o tym nie powiedziałaś?
- Bo skądś cię kojarzyłam, tylko dzisiaj mi się dopiero przypomniało.

James: NELLY GDZIE JESTEŚ DO CHOLERY?!

Ja: U Niall'a.

James: Jaki kurwa Niall?!

Ja: Ten od żelków..

James: Aaaaaaaa...Niech tylko cb dotknie to po nim.

- Niall, masz mnie nie dotykać inaczej James cię zabije.
- Trochę za późno skoro już się pieprzyliście.-zaśmiał się Zayn
- Ciiii, on nie musi wiedzieć.-zaśmiałam się
- Nelly?-spytał Niall
- Hm?
- Pieprzyliśmy się w twoich snach?!
- Prędzej w twoich.

niedziela, 6 grudnia 2015

Message||9.

Ja: NIALL.

Ja: OGLĄDAŁAM SZPITAL I BYŁA TAM BABKA KTÓRA NAZYWAŁA SIĘ TERESA MALIK NO I MÓWIŁA ŻE CHCE RATOWAĆ ZWIĄZEK SYNA

Ja: POWIEDZ ZAYN'OWI ŻEBY RZUCIŁ TĄ SUKĘ KTÓRA GO ZDRADZA.

Niall: Co kurwa

Niall: Jaki szpital

Niall: Co ty pierdolisz

Niall: Przecież Zen już dawno rzucił Pezz

Ja: To dobrze.

Niall: Co to szpital

Ja: Coś takiego gdzie leczą ludzi, odbierają porody, robią operacje itd...

Niall: NIE. Mi chodzi o to co ty oglądałaś

Ja: No to jest taki serial czy cuś podobne do trudnych spraw, dlaczego ja?, szkoła, sekrety sąsiadów, słoiki...

Niall: Co kurwa

Ja: CZY TO CZORTY CZY TO TA ŁYŻWA TO TALIZMAN ZŁOTA CIŻMA NA NOGACH MISTRZA ZŁOTA CIŻMA KTO PŁACIŻMA ZŁOTA CIŻMA *

Niall: Co?

Ja: JUTRO ZNOWU BD POMIDOROWA ZROBIONA Z ROSOŁU Z WCZORAJ **

Niall: Masz gorączkę? Albo jesteś naćpana.

Ja: YEP.

Ja: BĄDŹ DUŻYM CHŁOPCEM I PRZESTAŃ DO MNIE SŁAĆ PYTANIA TWE SŁOWA TO CIĄGI LICZB NIE UŁOŻĘ Z NICH RÓWNANIA
NIE UMIEM BYĆ SUKA A TY SYPIESZ MI PIACH W OCZY MAM DOSYĆ CHŁOPCÓW CO NIE POTRAFIĄ MNIE ZASKOCZYĆ ***

Niall: Ugotować ci rosół?

Ja: JUTRO ZNOWU BD POMIDOROWA ZROBIONA Z ROSOŁU Z WCZORAJ

Niall: Pomidorowa?

Ja: NIE TYLKO NIE TO

Ja: PIZDA NAD GŁOWĄ PI PI PIZDA NAD GŁOWĄ KRĘĆ DUPĄ SWOJĄ KRE KRE KRĘĆ DUPA SWOJĄ TAŃCZY Z ALBANI KONWBOJ NAPIERDOLONY KONWBOJ WSZĘDZIE SIĘ CZUJE DOBRZE ALE NAJLEPIEJ W KLUBIE GO GO ****

Ja: Neil

Ja: Czemu

Niall: ?

Ja: CZEMU MNIE WTEDY ZBYŁEŚ Z TYM KOMAREM

Niall: Jaki komar do cholery?

Ja: Kurwa KANAR idioto

Ja: I NIE WCISKAJ MI KOTÓW BO GADAŁAM Z LOU I MI POWIEDZIAŁ ŻE NORMALNIE WRÓCIŁEŚ AUTEM

Niall: Kotów?

Ja: KITÓW. PIEPRZONA KOREKTA

Niall: Wyłącz Capslock.

Ja: NIE BENDZIESZ MI MÓWIŁ CO MAM ROBIĆ

Niall: Nelly...

Ja: OTWÓRZ DRZWI IDIOTO.

Schowałam komórkę do spodni. Nagle drzwi przede mną się otworzyły, a w nich stał blondyn.
- Nelly?
- Nie, duch święty. -warknełam
- Wchodź do środka, bo się przeziębisz jeszcze bardziej.
Poszliśmy do salonu. Blondyn włączył telewizor i podał pilota. Odruchowo przełączyłam na 4fun tv. Nagle Niall przyszedł z dwoma kubkami gorącej czekolady..
- To teraz wytłumaczysz mi wszystko.
- Dobrze, ale po co tu przyszłaś do tego z gorączką? -jprdl...co za idiota
- Bo tutaj nie wymyślisz jakiegoś gówna, aby mnie spławić.

•••
Pewnie kojarzycie te niektóre teksty, ale tak dla pewności:

* TEDE-J23

** Pomidorowa

*** Natalia Nikiel-Bądź Duży

**** GANG ALBANI - KLUB GO GO

Wesołych Mikołajek kochani;*

sobota, 28 listopada 2015

Half a Heart~rozdz.3


- Przepraszam, ale.........Przyjaźń?!-podniósł ton
- Louis...Oboje przez ten czas się zmieniliśmy.
- To co z tego? Nie pamiętasz co nas łączyło?
- Słuchaj..Lepiej, żebyśmy razem się przyjaźnili. Poznali na nowo, a nie od razu zaczeli chodzić. To co z tego? Ja jestem inna ty też się zmieniłeś. No powiedz. Gdzie ten Louis, który nienawidzi tatuaży?-zaśmiałam się
- Wydoroślał. A ta Margaret, która kochała mnie?-zaśmiał się
- Przesadziłeś. Kochała, dobrze powiedziane.-zaśmiałam się
- Mogę spać u ciebie? Paliwa mi nie starczy na dojazd do naszej wspólnej willi.
- Zarabiacie tyle forsy, a nie stać was na własne domy? Pożyczę ci Audi Q7.
- A czym jutro przyjedziesz na koncert?
- Już mam na koncert przyjeżdżać.-zaśmiałam się- Mam dwa auta.
- A ja wolę zostać.-zrobił dziubek
Louis ty idioto. Właśnie dlatego cię....Lubię?
- Niech ci będzie.-przewróciłam oczami- Cymbale.
- Dzięki.- musnął mój policzek- Lamusie.
Zaprowadziłam go do pokoju gościnnego i poszłam do swojego....
       KILKA GODZIN PÓŹNIEJ...
Nie chętnie otworzyłam oczy i się odwróciłam. Dobra..Ale kurwa co robi Louis w moim łóżku?!
- Louis!-krzyknełam
Ten ,aż się zląkł gdy krzyknełam. Podniósł się i głupio uśmiechnął.
- Kiedy mi wlazłeś do łóżka?!
- Spokojnie, jestem w spodniach..-zaśmiał się- Chyba.
- Chyba to zaraz ci przypierdolę!
Nagle otworzyły się kawałek drzwi i usłyszałam głos:
- Co się tak drzesz?! Jest szósta rano!-krzykneła Kaja i trzasneła drzwiami- A i nie chce mi się jechać do spa! Będę na twitterze śledziła przygotowania do koncertu, a potem koncert! -Tomlinson zachichotał
Typowa Directioner...Okay..
- Nie musisz, bo przecież cię na niego zabieram!
Drzwi się znowu otworzyły. Kaja do mnie podbiegła i przytuliła.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.
Odsuneła się ode mnie i spojrzała w stronę Louis'a mruczącego pod nosem jakąś melodię. Zrobiła typowy Poker Face.
- To ja wam nie przeszkadzam....-wyszła ,a Louis się zaśmiał
- To na czym skończyliśmy?-zaśmiał się
Walnełam go. Ten złapał się za głowę udając, że go zabolało. Wstałam i zaczełam szukać ubrań na dzisiaj.
- Nie gap się na mój tyłek.-warknełam
- Kiedyś ci to nie przeszkadzało.-zaśmiał się
- Kiedyś. Dobrze powiedziane. Kiedyś cię kochałam. Kiedyś mi to nie przeszkadzało. Kiedyś utrzymywaliśmy kontakt pomimo wszystko. Wszystko co było między nami było kiedyś.-uniosłam się
Widziałam w lustrze, jak na mnie spojrzał. Oczy smutne. Nie wie co powiedzieć. Co zrobić. Tylko bawił się skrawkiem rogu pościeli. Chwyciłam czarne spodenki z wyższym stanem i granatową bokserkę. Do tego wziełam granatowe creepersy.  Weszłam do mojej toalety i tam się ogarnełam. Kiedy wróciłam z powrotem,a  on nadal tak siedział. Cholera. Usiadłam na przeciwko jego i złapałam za dłoń.
- Ale przecież jesteśmy przyjaciółmi.-posłałam mu uśmiech
Cholera. Jak mi ciężko tak mówić. Coś jeszcze chyba do niego czuję...
- Odwieziesz mnie do domu?-spytał
- Tak.-oznajmiłam

***
 Zaparkowałam przed sporą willą. Jak on na to mówi dom to na, jak wielki budynek mówi willa?! Z resztą nie jestem lepsza.. Mam podobnej wielkości willę, a mówię o niej "dom".
Dobra....Mniejsza z tym.
- Margaret, wejdziesz do środka?
- Nie powinnam zostawiać Kaji samą w domu..Willi.
- Ona ma piętnaście lat! Do tego, jak jest w jakimś fandomie to pewnie siedzi na twitterze!-krzyknął
- Dobra, ale na pięć minut.
Wysiedliśmy z auta. Szybko poszłam za nim i weszliśmy do środka. Powędrowaliśmy do kuchni. Usiadłam przy stole i obserwowałam co robi.
- Chcesz coś do picia?
- Nie.
Usiadł na przeciwko mnie. Nagle do kuchni wszedł Harry i zaczął szukać czegoś w lodówce. Odwrócił się i na mnie spojrzał. Z wielkim bananem na twarzy usiadł obok Louis'a.
- Cześć Margaret.
- Hey, Harry.
- Co cię do nas sprowadza?
- Ta ciota zapomniała zatankować auto i musiała u mnie nocować. A przed chwilą go tu podwiozłam, a on mnie zaciągnął do środka.- pokazałam na niego - Ja już powinnam iść.
Wstałam, ale Louis na mnie spojrzał i złapał za dłoń. Zaraz tu spłonę ze wstydu. Spojrzałam na niego. Harry czekał na jakąkolwiek reakcję od naszych stron.
- Widzimy się po koncercie?-spytał
- Cymbale, przecież kupiłam bilety na wasz koncert.-zaśmiałam się - Cześć.
Puścił moją dłoń i odprowadził do drzwi. Pożegnaliśmy się i wyszłam. Skierowałam się szybko do auta. Odpaliłam silnik i odjechałam.

#Louis
Margaret już pojechała. Wróciłem do kuchni. Harry siedział i się ze mnie nabijał.
- Nie rozumiem. Niby jesteście przyjaciółmi, a tak wam ciężko rozmawiać.
- To moja wina. To ja nie odzywałem się przez sześć lat.
- Chociaż dobrze , że czasem gadacie, jak kumple.-rzekł
- Czasem.-westchnąłem
Nagle Niall i Liam wpadli do środka.

***
 Wszyscy biegaliśmy po scenie, ćwicząc na dzisiejszy koncert. Przebierzemy dzisiaj Liam'a za gąsienice motyla! Nagle ochroniarze kazali nam iść na back stage. Szybko pobiegliśmy tam,  aby nie zostać rozerwanym na strzępy. Te nie które fanki są chore psychicznie. (Przepraszam, bez urazy. Ale naprawdę nie których zachowanie jest przerażające.)  Louise jeszcze próbowała zrobić porządek z włosami loczka..W końcu się wkurzyła i zrobiła mu koka. Wszyscy poprawiali jakieś szczegóły. Styliści czy jesteśmy w miarę dobrze ubrani. Chociaż gdybyśmy weszli w worki po ziemniakach, i tak by powiedzieli, że jesteśmy idealni pod każdym względem. Gówno prawda. Lou poprawiała nasze fryzury. Znaczy Harry'ego. Gdy nadszedł czas pobiegliśmy w stronę wejścia na scenę. Przybiliśmy sobie piątki. Nagle rozbrzmiała melodia She's Not Afraid. Wybiegliśmy na scenę, zaczynając koncert. Od razu przywitały nas krzyki fanów. Śpiewając rozglądałem się za Margaret. Kiedy zauważyłem Kaję i moją przyjaciółkę, szybko znalazłem się, jak najbliżej. Udając, że nie widzę jej, zacząłem śpiewać..

#Margaret
On na serio myśli, że nie widzę, jak zerka w naszą stronę? Rozbrzmiało Where Do Broken Hearts Go. Liam posyłał fanką buziaki. Harry zachowywał się, jak gwiazda rocka, przy okazji wygłupiając się. Przy nie których ich wygłupach mam wrażenie, że te fanki zaraz dojdą...Tak, to głupie. Niall skakał, jednocześnie grając na gitarze. Jak on wysoko skacze! Ja bym nawet tak nie umiała na trampolinie! Wtedy Louis z Liam'em zaczeli walkę na oblewanie się wodą. Przy okazji czasem zostały oblane fanki. Ale co im to przeszkadzało? To była przecież woda Liam'a / Louis'a! Nagle zostałam oblana przez Louis'a. Kaja zaczęła się śmiać, jak opętana. Specjalnie ją przytuliłam, a ta odskoczyła piszcząc.

***
  Ostatnie weszłyśmy na back stage.
- Dziewczyny!-krzyknął Liam i się z nami przywitał
Kaja robiła sobie z nimi zdjęcia, a ja stałam z boku. Znowu. Nagle podeszła do mnie jakaś dziewczyna.
- Cześć, jestem Louise.- aaa no tak, ta ich stylistka/fryzjerka
- Margaret. -posłałam jej uśmiech
- To o tobie tak oni opowiadali!-oznajmiła- Louis naprawdę jest zakochany. Dawno nie widziałam go w takim stanie. -puściła mi perskie oczko
Opowiadali o mnie? Louis jest zakochany? Dziewczyna wcisneła mi swój numer, mówiąc, że musimy się gdzieś spotkać. Nagle poczułam dużą dłoń na swoim ramieniu.
- Margaret, idziesz z nami?-spytał Niall
- Jeśli nie będę wam przeszkadzać z Kają.  - Nie przeszkadzacie! -krzyknął Harry- Jedziemy do nas. Czym przyjechałyście?
Już miałam się odezwać, ale uprzedziła mnie w tym siostrzenica.
- Czarnym Audi Q7.
- Pamiętam, jak kiedyś ciągle gadałaś o tym aucie.-zaśmiał się Lou
- Cicho.-machnełam ręką
Nagle zadzwonił mój telefon. Nieznany. Odsunełam się od nich kawałek i odebrałam.
- 'Czy rozmawiam z panią Margaret Jaeger?'
- Tak. O co chodzi?
Kaja przystaneła i na mnie dziwnie spojrzała. Czekała aż coś powiem. Chłopcy czekali na nas.
-' Mówi Dr. Miller. Pani Angelika oraz Marcel Grochala mieli wypadek samochodowy....'-po moim policzku spłynęła łza
- Czy, czy oni....
- 'Bardzo mi przykro...Niestety oni nie żyją. Prosimy o jak najszybsze zjawienie się we Wrocławiu wraz z siostrzenicą..'-rozłączył się
Opuściłam swój telefon na ziemię. Zapłakana spojrzałam na resztę. Podeszłam do Kaji i ją szybko  przytuliłam. Dzisiaj miał być dla niej najlepszy dzień w życiu...A tu stał się najlepszym i znienawidzonym..
- Co się stało?-w końcu spytała
- Kochanie....-wyszeptałam- Twoi rodzice mieli...mieli..Wypadek....Tak mi przykro..
- Co?!-odsunęła się ode mnie- Jak to kurwa nie żyją?!
- Kaju...
Dziewczyna zaczęła przeklinać po polsku przez łzy. Myśli, że nie rozumiem..Kiedyś się nauczyłam dzięki Marcelowi....
- Zamknij się i daj mi święty spokój!!! -krzyknęła
Pobiegła w nie znaną mi stronę. Już miałam za nią biec, ale Liam mnie zatrzymał, a pobiegł Louis...Niall podał mi mój telefon. Super...Ekran pęknięty. Z resztą co mnie on obchodzi. Usiadłam na ziemi nie zważając na moje spodnie. Mineło kilka minut, a ich dalej nie ma....Harry się wkurzył i poszedł w tamtą stronę. Patrzyłam się tępo w swoje obuwie. Oni coś do mnie mówili, a ja nawet ich nie słuchałam..Nagle zostałam przez kogoś przytulona. Kaja. Pożegnałyśmy się z chłopakami i poszłyśmy do samochodu.
- Margaret!-usłyszałam Louis'a
Podbiegł do nas i zaproponował, że on będzie prowadził, bo nie jestem w stanie. Nie miałam zamiaru się z nim kłócić, tylko podałam mu kluczyki..

***
 Moja siostrzenica, zamknęła się w pokoju. Było słychać, jak płacze, krzyczy w poduszki i się na czymś wyżywa..Ja  za to siedzę załamana w ramionach  Tomlinsona.
- Louis...Damy sobie radę.. -wyszeptałam- Możesz już jechać do nich. Coś trzasneło. Nagle  Kaja weszła do salonu.
- Mamy jakieś bandaże?-spytała
Wstałam i podeszłam do niej. Krew...
- Dziewczyno co ty zrobiłaś?-spytał Louis
- Przez przypadek rozbiłam lustro i....
Spojrzałam na jej rękę; kilka ran i małe odłamki szkła tkwiły w jej skórze. Jedyne co mnie najbardziej zmartwiło, że były też  świeże blizny po cięciu.
- Jutro, lecimy do Polski.-przerwałam- Załóż też dużo ciemnych bransoletek, jeśli nie chcesz aby ktoś to zauważył...-westchnełam
Chwyciłam ją za rękę(tą zdrową) i zaprowadziłam do łazienki. Po kilku minutach miała wyjęte odłamki i zabandażowaną rękę..









poniedziałek, 16 listopada 2015

Brat mojej przyjaciółki. rozdz.1



 Siedziałam w kuchni popijając herbatę. Jest piąta rano, a ja nie mogę spać. Od północy ten pieprzony anonim do mnie ciągle pisze, zamieniając mój telefon w pieprzony wibrator. Dlatego wyłączyłam urządzenie.
- Cass?-usłyszałam- Co ty tu robisz o tej godzinie?
Odwróciłam się w stronę chłopaka. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Liam stał w wejściu w samych bokserkach. Miałam idealny widok na jego umięśniony tors, silne ramiona, te tatuaże...Kiedy się otrząsłam z transu, szepnełam:
- Nie mogę spać. A ty?
- Można powiedzieć to samo.-podrapał się po karku-Niall i Harry..
- Dobra, już wiem o co chodzi. A Louis?-przerwałam
- On kurwa śpi, jak zarżnięty i nic go nie obudzi gdzieś do jedenastej..
- Ja też tak chce! -westchnełam
Wtedy do kuchni wszedł Louis.
- Ci biseksualni idioci wybili dziurę w ścianie..- podszedł do nas
W najmniej oczekiwanym momencie Louis zabrał mi kubek i wypił całą zawartość herbaty która została.
-  Co kurwa zrobili?! -krzyknął Liam
 Od razu wybiegł z pomieszczenia.
- Biseksualni?-zdziwiłam się
- Taaa...-westchnął
- Nie że nie jestem tolerancyjna, ale..Błagam, powiedz, że ty i Liam jesteście normalni...
- Spokojnie, nie lubię kutasów. Nie wiem, jak z Liam' em.

***
Nieznany: Stanął mi na twój widok.

Ja: Lecz się człowieku.

Nieznany: Możesz być moim problemem?

Nieznany: Z problemem najlepiej się przespać.

Ja: Jprdl..Wiem!

Ja: Spotkajmy się i wtedy bd mogła cię zaprowadzić do psychiatry!

Nieznany: Z chęcią pójdę na terapię małżeńską z Tobą;*

Co za pojeb...

Nieznany: Pięknie dziś wyglądasz;*

Ja: Wiesz, że mogę zgłosić ciebie na policję i możesz dostać kilka lat w więzieniu;*

Nieznany: Wysłałaś mi buziaczka!

Ja: Daj mi już spokój na dzisiaj i przestań robić mi z tel pieprzony wibrator:'(

Upierdliwy pojeb: Dobrze.

Ja: I na jutro, i po jutrze, i po po jutrze, i po po po jutrze, itd..

Upierdliwy pojeb: Chciałabyś;)


- Cassie! Chodźmy na zakupy!-jękneła Amy
- Wczoraj byłaś z Liam'em...-westchnełam
- Dobra. A z kim tak piszesz?
- Z jakimś pojebem.
- Pokaż ten telefon..-westchneła  zerkając na ekran- Ja pierdole. Współczuje, ale..Jeśli okaże to się jakiś pedofil, który ciebie zabije to mogę sobie wziąć ten uroczy zestaw z Myszka Micky i 101 Dalmatyńczyków?
- Dzięki za wsparcie.-przewróciłam oczami- Idę go poszukać u chłopaków.
- Nie ma za co!-krzykneła
 Podniosłam się z łóżka i poszłam do salonu. Oni znowu grają w jakieś gry..Usiadłam na kanapie pomiędzy Harry'm, a Lou..
- Louuis..-jęknełam
- Zostaw te jęki na kiedyś indziej.-odpowiedział mu śmiech tamtych- Mów, czego dusza pragnie?
- Jakiś chory pojeb do mnie ciągle pisze..-oparłam głowę na jego ramieniu
- To zablokuj jego numer i po problemie.-odezwał się Harry- Albo zanieś jego numer na policje i zgłoś nękanie.
- Albo..- tym razem Niall zabrał głos- Idź na zakonnicę.
- Ty chory pojebie.- zaśmiał się Liam- No chodź się przytulić.
Rozłożył ramiona i czekał, aż do niego podejdę. 100 razy nie trzeba powtarzać. Kiedy miałam już wstać, Niall podbiegł do niego.
- Niall! Mówiłem do Cassie!

***
  Weszłam do domu i od razu usłyszałam moją mamę. Po cichu zamknełam drzwi. Próbowałam się przemknąć nie zauważalnie, ale jak zwykle podbiegł jej piskliwy głupi york i zaczął na mnie szczekać.
- Cassandra!- podeszła do mnie- Gdzie ty kurwa byłaś?!
- U Amy.-westchnełam- Tata ci nie mówił?
- Nie pyskuj do mnie gówniaro!
Panie i panowie, o to moja matka wariatka. Przynajmiej nie muszę się codziennie z nią widywać. Rodzice dawno są po rozwodzie, a ja mieszkam z tatą i starszą siostrą.
- Przytyłaś. - raz, dwa, trzy...- Co ty masz na głowie?- zaraz ją rozszarpie...-Jak ty wyglądasz?!- siedem, osiem.. -Nawet nie umiesz się ubrać!
- Normalnie.-mruknełam- Na ile zostajesz?
- Zostaję do wieczora, więc się ogarnij i idziemy na zakupy!- ja pierdole, trza coś wymyślić
- Nie mogę iść z tobą na zakupy.
- Ciekawe..A gdzie niby masz iść i z kim? Jakoś nie wierzę, że komuś się podobasz. Jesteś brzydka, gruba, masz krzywe nogi..
- Po kimś to odziedziczyłam.-warknełam
Nagle poczułam przeszywający ból na swoim policzku. Spojrzałam na nią i poszłam na górę do pokoju. Nienawidzę jej tak bardzo. Nikomu się nie podobam, tak? Jestem gruba i brzydka? Mam krzywe nogi? Nie umiem się ubrać?! Ona jest pojebana! Przecież dobrze wyglądam, nawet lepiej niż ona!

***
 Czekałam na Liam'a. Chciałam utrzeć nosa tej kobiecie. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Potem piskliwy głosik mojej matki. To pewnie Liam. Chwyciłam torbę. Wyszłam z pokoju i powoli zeszłam na dół.
- Ty naprawdę przyszedłeś do Cassandry, a nie do Angeliki?- Angelika-moja starsza siostra
 Stanełam z tyłu i przyglądałam się całej sytuacji. Wtedy przyszła Angelika..Druga szmata w tej rodzinie. Spojrzała na niego, a jej wzrok zatrzymał się na torsie widocznym przez biały T-shirt...No tak..
- Nie wierzę, że ta gruba pokraka znalazła sobie faceta!-pisneła ta tlenionia dziwka
Przedstawianie czas zacząć..
- Liam!-podeszłam do niego
- Cześć, kochanie.- cmoknął mnie w usta
 Omg jego usta są takie delikatne...Co ja sobie myślę?! On tylko udaje, że coś do mnie czuje i tyleee..
- A po co ci ta torba?!-krzykneła matka
- Zostaję na noc.- posłałam jej fałszywy uśmiech
 Szatyn chwycił mnie za rękę, po czym wyszliśmy z tego domu. Do auta odprowadził nas zdzirowaty wzrok mojej matki i siostrzyczki. Liam otworzył mi drzwi pasażera. Podziękowałam zajmując miejsce. Kiedy Liam zajął miejsce obok, zaczełam mu strasznie dziękować.
- Ty masz tak na codzień w domu?!
- Z siostrą, tak..-westchnełam- Na szczęście matka nie mieszka z nami.
- Jeśli mogę zapytać...Czemu?
- Rodzice są po rozwodzie, więc mieszkamy z tatą.-posłałam mu uśmiech

***
 - Liam czemu masz błyszczyk na ustach?!-krzyknął Louis- I do tego w odcieniu...
- Co?!-przerwał mu i wytarł usta- Jaki błyszczyk? Masz zwidy.
Wywróciłam oczami i usiadłam obok Amy. Ona spojrzała na moją buzię.
- Cass, twój błyszczyk...
- Ja pierdole..-westchnełam- Dobra! Liam'owi coś odbiło i się sam pomalował moim błyszczykiem!-skłamałam

Liam☺: Dziękuje x.

Ja: Nie ma za co.

***
Upierdliwy pojeb: Jak tam się ma moja księżniczka?;*

Ja: Awwwwwwwwwww

- Ej! Z kim wy tak piszecie?-spytał Lou
- Z tym pojebem.-wzruszyłam ramionami
- Z moją księżniczką.-usłyszałam Liam'a
Nie wiem dlaczego, ale coś mnie ukuło w serce. Przecież nic nie czuję, do Liam'a..Więc, dlaczego?

 Ja: Nawet dobrze.

Upierdliwy pojeb: Coś się stało?

Ja: Nic, wszystko okay☺

Upierdliwy pojeb: Dobra.... Jak masz mnie zapisanego w kontaktach?

 Ja: Upierdliwy pojeb;*

Upierdliwy pojeb: Księżniczka♡

Upierdliwy pojeb: No i dzięki za taką nazwę...Chociaż dodaj serduszko, co?



♡♡♡
Jak wam się podoba ta  seria?☺

czwartek, 12 listopada 2015

Brat mojej przyjaciółki. Prolog.



 Siedziałam u mojej przyjaciółki- Amy. Pomagałam jej ogarnąć w całym domu.Rodzice wyjechali w delegację, a na wakacje ma przyjechać brat dziewczyny. Teraz sprzątałyśmy jego pokój..Jaki chlew. Podobno wcześniej tu ostatnio nocował ich kuzyn. Wracając do brata blondynki..Nigdy go nie poznałam, ani nawet nie  zobaczyłam na fotografii. Kiedy poznałam Amy, jej brat już dawno się przeprowadził do Londynu, bo chciał zostać "kimś". Żadnych zdjęć nie wysyłał im, skoro prawie codziennie gadał z rodziną przez skype'a..Jestem cholernie ciekawa jaki on jest. Wiem tylko, że  Amy z nim zachowują się, jak dzieciaki w swoim towarzystwie. Nagle zostałam ochlapana wodą.
- Ty idiotko! -krzyknęłam
- Miałaś myć podłogi!
- Uważaj, żebym tobą jej nie umyła!-odpowiedział mi śmiech
Ale to nie był śmiech dziewczyny. On był bardziej męski. Odwróciłyśmy się w kierunku skąd usłyszałyśmy go. O kurwa..Amy od razu poleciała do niego.
- Po chuj myjecie tą podłogę, przecież jest czysto. -jego głos...wow
- Gdybyś widział co tu było wcześniej..-westchnełam
- Liam!-krzyknęła
- Dzieciaku!-zaśmiał się
- To jest Cassie.-wskazała na mnie- Za chwilę wrócę.
Wybiegła z pokoju zabierając wiaderko i mopa. Zostawiła mnie z nim samą. Zabije ją kiedyś. Chłopak spojrzał na mnie z góry. Zeskanował cały mój wygląd przez co poczułam się trochę nieswojo..Posłał mi uśmiech, który lekko odwzajemniłam.
- Aż tak było tu źle?-przechylił lekko głowę -Przecież tu zawsze był porządek.
- Tak. Podobno przyjechał ostatnio jakiś wasz kuzyn i zostawił "mały" bałagan..
Przeszedł obok mnie..O jacie jakie ładne perfumy...Zatrzymał się przy biurku po czym spojrzał na mnie.  Kurwa. Dopiero teraz zorientowałam się, że wyglądam pewnie jak mokra kura, a na głowie zaraz będę miała masę loczków. Gdzie jest Amy do cholery?!
- Cassie, dobrze zapamiętałem?
- Tak.
- Ładne imię.
- Dziękuję, dostałam je na urodziny.-przewróciłam oczami, a on się zaśmiał
O jejku jaki on ma uroczy śmiech! Wtedy przyszła Amy. No wreszcie!
- A właśnie.-odezwał się- Moi przyjaciele dojadą później.
- Ilu ich ma być?-westchneła
- Niall, Louis i Harry.
- Dobra, to my ci nie przeszkadzamy i idziemy, bo ta musi się przebrać.
Walnełam ją w tył głowy i poszłam do jej pokoju. Otworzyłam szafę i próbowałam znaleźć jakieś moje ciuchy co w tamtym tygodniu u niej zostawiłam...Jest! Wziełam moje czarne leginsy i koszulkę z nadrukiem batmana..W domu mam jeszcze więcej rzeczy z batmana, itd..Ale to jest mało istotne.Pobiegłam szybko do łazienki i się zamknełam. Super..Mam mnóstwo loków..Zawsze tak miałam, że od wilgoci kręciły mi się włosy. No trudno. Przebrałam się, a mokre ciuchy rzuciłam do kosza na pranie. Otworzyłam drzwi. Z dołu było słychać śmiechy. Wróciłam się po swój telefon i powędrowałam do salonu. Zwrok wszystkich się na mnie skierował...Koledzy chłopaka przyjechali..
- Czemu macie dopasowane ciuchy?-spytał blondyn
- Co do kurwy?-spojrzałam na koszulkę, a potem na Liam'a
Ja pierdolę..Nie..Nie. Nie. To jakieś żarty. Odwróciłam się i już miałam pójść po inną koszulkę, ale Amy mnie zatrzymała.
- Nie przebieraj się, Liam'owi to nie będzie przeszkadzało!-krzykneła
- Idę do kuchni idiotko!- odkrzyknełam
Przeszłam do kuchni i napełniłam szklankę wodą. Kiedy wróciłam, podbiegłam do mojej przyjaciółki i ją oblałam, po czym uciekłam za bruneta z burzą loków na głowie.
- Cassie!

***
  Amy z Liam'em poszli do sklepu, zostawiając mnie samą z nimi. Oni teraz grają w jakieś gry, a ja siedzę obok Niall'a. Poprawka. Próbuje siedzieć, bo zasypiam. Przymknełam lekko oczy i nagle usłyszałam huk. Natychmiast się zerwałam i spadłam na podłogę. Niall śmiejąc się pomógł mi wstać.
- Serio się przestraszyłaś dźwięku z gry?-zaśmiał się Harry
- Gdybyś zasypiał to też byś się przestraszył.
- No fakt. Niall jest naprawdę wygodną poduszką.-przewrócił oczami
Okay...Nie wnikam. Wzruszyłam ramionami i usiadłam na fotelu.
- Ja i tak wolę przytulać się do Jason'a..-pokazałam mu język
- Kto to Jason?-spytał Louis
- To jest mój metrowy miś z dzieciństwa.-parsknełam

***
Poczułam dźganie palcem w mój brzuch. Otworzyłam oczy i uderzyłam kogoś po łapach.
- Ała!-pisnął Louis- Ale masz parę w ręce!
- Amy już jest?-wymamrotałam
- Nope. Jesteś skazana na nas kochanie. Znaczy na mnie, bo Narry spierdolił do wolnego pokoju.
- To nie możesz do nich dołączyć?
- Nie, dzięki. Nie jestem homo. -podniósł ręce
- A szkoda.-przewróciłam oczami
Odpowiedział mi uroczy śmiech.
- Ale jeśli chcesz tak bardzo obejrzeć gejowskie porno to zapraszam na górę do pokoju  na przeciwko łazienki.
- Przecież to pokój Amy!-krzyknełam zrywając się z fotela
- O co chodzi?-usłyszałam głos przyjaciółki -Czekaj, za chwile mi opowiesz!
Liam poszedł do kuchni, a ona gdzieś pobiegła. Moje oczy natychmiast się rozszerzyły, gdy usłyszałam jej krzyk. Potem zaczeła przeklinać i mówić, że oślepła. Widok przeklinającej Payne jest komiczny. Poszłam z Lou do kuchni. Kiedy ta wróciła, odepchneła brata od zlewu i zaczeła przemywać wodą oczy? Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Po chwili dołączył do mnie Louis.
- O co chodzi? I gdzie jest Narry? -spytał Liam
- Pieprzą się w pokoju Amy.-wykrztusił brunet
- O mój Boże..Moja biedna siostrzyczka.
- Oj, biedna..-westchnełam- Kiedyś jak przyszła do mnie to zastała Emily i jej chłopaka na kanapie w salonie.-parsknełam

***
 Nieznany: Co porabiasz ślicznotko? ;*
 Ja: Kim jesteś?
 Nieznany: Jak pierwszy raz zobaczyłem cię to powstrzymywałem się od zerżnięcia ciebie na swoim biurku.:)
 Ja: Spieprzaj zboczeńcu. :)
 Nieznany: Nie ładnie tak przeklinać kochanie.
 Ja: Poprostu daj mi święty spokój i usuń mój numer.
 Nieznany: Jesteś piękna gdy się złościsz.♡
 Ja: Przestań sobie ze mnie robić żarty i wypierdalaj.;)
 Nieznany: Nawet z tymi loczkami jesteś cudowna.;*
 Ja: To powiedz mi to prosto w twarz i przestań robić mi z telefonu pieprzony wibrator.;*
 Nieznany: Chciałabyś ślicznotko;*
 Ja: Dobra, pozostaje mi tylko jedno. Albo przestaniesz do mnie już pisać, albo blokuje twój numer.

środa, 4 listopada 2015

Horror×××(rozdz.17)


  Wracałam z piekarni do domu. Cały czas mam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje i śledzi. Jeszcze pięć minut i będę w domu.
Przyspieszyłam kroku, gdy usłyszałam cięższe kroki niż wcześniej..Cholernie się boję. Możliwe, że to ktoś od Luke'a, który ma coś nam zrobić w zemście. Albo w ogóle Luke. Wolę się o tym nie przekonywać. Wpadłam zmęczona do domu. Dziewczyny na mnie dziwnie spojrzały, ale zignorowałam to. Zabrałam dwie drożdżówki oraz butelkę wody i zaniosłam Amy.  Dziewczyna od razu wzięła się za jedzenie.
- Coś ci przynieść?-spytałam od nie chcenia
- Macie jeszcze jakieś książki do czytania? Bo te już kilka razy przeczytałam...-spojrzała na mnie
- Zobaczę..-mruknełam- Słuchaj.
- Hm?
- Powiedz mi wszystko o czym wiesz. Nic ci nie zrobimy, no chyba, że coś zrobisz co nas do tego zmusi.
- No to już po mnie.-westchneła- Obiecujesz?
- Obiecuje.

***
- A resztę już znasz...
Na początku nie mogłam uwierzyć w to co zrobił jej Luke.Przez jej opowiadanie, przypomniało mi się coś dosyć ważnego. Nie pamiętałam o tym, no bo przecież kilka dni potem zostałam porwana, gwałcona, zmuszana do wielu rzeczy...Dopiero dziś..Siedziałyśmy zapłakane. Otarłam łzy.
- Naszykuje ci kilka książek i wyślę kogoś, aby je przyniósł.-wstałam- Mów nam jeśli będziesz źle się czuła.
Wyszłam i zamknełam za sobą drzwi na klucz. Klucz rzuciłam do szuflady komody. Poszłam na górę i usiadłam przy fortepianie. Próbowałam jakoś się uspokoić po przez grę, ale tym razem nie pomagało. Zła uderzyłam pięścią o klawisze, które wtedy wydobyły okropny dźwięk.
- Miranda?-przestraszyłam się lekko- Ey, wszystko w porządku?-odezwał się Harry
- Nigdy. Tak. Nie. Rób.-warknełam
Odwróciłam się. No i super. Nagle zrobiło się zbiegowisko. Z nikąd pojawili się chłopacy. Potem dziewczyny..
- O co chodzi?-zapytał Liam
- O co chodzi?-zaśmiałam się. Pewnie nie będę mogła w ogóle wyjść z domu, ale co mi tam..- Byłam śledzona i obserwowana.-pierwsze- Amy mi wszystko powiedziała.-drugie- I przypominały mi się zdarzenia z przed mojego porwania, o których nie chcę na razie gadać.
Odwróciłam się i zaczełam znów grać. Doskonale czuję intensywny wzrok na swoich plecach.
- Dziewczyny, od dzisiaj nie wychodzicie z domu bez opieki.-odezwał się Louis- I to dotyczy wszystkich dziewczyn. -wiedziałam.
- Czemu akurat wszystkie?!-krzyknęła Mia - Bo mogą każdą z was śledzić.-oznajmił Zayn
Teraz pewnie Mia, Soph, Jennifer oraz Elizabeth są na mnie wściekłe.

***
Obudziłam się z krzykiem. Harry od razu się zerwał i mnie przytulił. Kiedy się uspokoiłam, zapytał:
- Victoria ci się śniła?
- Gorzej.-westchnełam- Luke.
- Chcesz mi coś opowiedzieć?
Spojrzałam w jego szmaragdowe oczy. Doskonale było widać, że się martwi. Odsunęłam się od niego i usiadłam po turecku. Nie umiałam powstrzymać łez.
- Przed moim porwaniem, Luke mnie uderzył.-wymamrotałam- Kilka razy. A wiesz przez co? Bo nie byłam gotowa na swój pierwszy raz. Chciałam, żeby on był idealny, ale i tak w straszny sposób straciłam dziewictwo.-zaśmiałam się przez łzy-Kiedy wyszedł z pokoju to uciekłam do domu, szybko się spakowałam i pojechałam do Amandy na kilka dni...No i potem zostałam porwana.
Harry złapał mój podbródek i uniósł go tak, abym na niego patrzyła. Nie chętnie spojrzałam. Płakał? To chyba jakieś żarty. Harry Styles płacze.
- Ej, nie płacz..-westchnełam- Harry.
- Przepraszam.-pociągnął nosem- Tyle przeżyłaś...Wiesz o co mi chodzi.
- Tak. No chodź, poprzytulamy się.-dźgnełam go w policzek
Styles posłał mi słaby uśmiech, który lekko odwzajmiłam. Położył się, a ja po chwili się w niego wtuliłam..
- To kiedy jedziemy na te wakacje?-zaśmiałam się
- Możemy nawet za tydzień. Tylko wiesz, że weźmiemy że sobą Amy..
- Kiedy przestała się zachowywać tak jak wcześniej, to jest znośna.-usłyszałam parsknięcie- No co?
- Bo przestała mnie podrywać?
- Jesteś idiotą.
- Ale twoim idiotą...-pocałował mnie w czoło

***
Siedziałam sama w domu. Znaczy Amy jest na dole, ale teraz chyba śpi. Harry pojechał do biura, dziewczyny pojechały do Soph i Mii, a tamci przed chwilą pojechali załatwić coś ważnego. Lepiej, żebym o tym nie wiedziała, bo znając ich to nie chcą w nas w "to coś" mieszać... Pewnie chodzi o tą ich mafie czy coś. Usłyszałam natarczywe walenie do drzwi. Po chwili doszły do mnie dźwięki kilku osób. To nie nasi chłopacy...Szybko i po cichu zbiegłam na dół. Włączyłam kamerę przed wejściem. Kurwa...Luke i jacyś inni ludzie...Wyłączyłam kamerę.

Do: Liam, Harry, Louis, Zayn, Niall

TEN KTÓRY MA NAJBLIŻEJ DO DOMU MA NATYCHMIAST WRÓCIĆ DO CHOLERY INACZEJ JUŻ NIGDY MNIE NIE ZOBACZYCIE!!! KURWA LUKE I JACYŚ INNI LUDZIE ZARAZ WYWALĄ DRZWI!

Chwyciłam klucze od celi.
- Amy chodź szybko.-szepnełam- Musimy się ukryć. I weź dwie jakieś książki.
Ta się mnie posłuchała i zrobiła co należy. Rano Liam pokazał mi schron, gdzie mamy się wszyscy ukryć w razie czego. Otworzyłam ukryte drzwi i weszłyśmy do środka. Od razu zamknełam za nami drzwi na klucz. Usłyszałyśmy duży huk. I po drzwiach... Ściszyłam dźwięki w telefonie i czekałam na odpowiedź któregoś z nich.

Niall: WSZYSCY JESTEŚMY PO ZA  MIASTEM, ALE POSTARAMY SIĘ BYĆ JAK NAJSZYBCIEJ. Jesteś z Amy w schronie?

Ja: Tak.

- Gdzie jest ta dziwka Miranda?!- usłyszałam krzyk Luke'a - Calum, miała tu być!
Pokazałam mojej towarzystce, żeby się nie odzywała. Odpowiedziała mi po przez kiwnięcie.
- Widocznie dziewczyna jest sprytniejsza niż myślałeś.-odezwał się któryś
- Ashton zamknij się!-warknął- Dobra, to w takim razie..
Poczułam jakiś smród...O Boże..Pożar.
- Umiesz strzelać z broni?-szepnełam -Trzeba się nawzajem osłaniać.
- Coś tam umiem.
- Starczy. Musimy dobiec do garażu, wsiąść do samochodu i spierdolić, jak najszybciej.
  Chwyciłam broń. Odkręciłam kluczyk i otworzyłam drzwi z buta. Nikogo tu nie ma. Przebiegłyśmy połowe drogi, gdy poczułam przeszywający ból w nodze. Wycelowałam broń w napastnika i oddałam strzał. Oddałyśmy kilka strzałów i udało nam się wbiec do garażu. Chwyciłam klucze od najszybszego samochodu i go otworzyłam. Gdy Amy znalazła się obok rzuciłam jej telefon każąc dzwonić do Niall'a. Po odkręceniu kluczyka stacyjce wcisnełam gaz.
- Schyl się! Nie ma czasu na otwieranie drzwi garażowych! -krzyknełam

***
Byłyśmy w połowie drogi do miejsca pobytu chłopaków.
- Miranda, jak ty kurwa prowadzisz z postrzeloną nogą?!
- Trza sobie w życiu radzić!
- Harry i Liam cię zabiją!
- Lepiej, żeby oni niż tamci! -warknełam- A teraz cicho!
Wyjechałyśmy z lasu.  Najprawdopodobniej cała willa spłoneła..No chyba, że sąsiedzi wezwali straż pożarną. Zatrzymałam się z piskiem pod jakimś domem. Serio Styles?! Kolejna willa?! Wyszłam ledwo z pojazdu i ruszyłam w ich kierunku trzymając broń w ręku w razie wypadku.
- Ja was kurwa kiedyś zabiję! Jak to możliwe, że szybciej my tu się znalazłyśmy niż wy pod domem?!-krzyknełam
- Miranda, ty jesteś postrzelona!-krzyknął Liam
- No co ty kurwa nie powiesz?! Do tego podpalili nam dom! Ktoś mi łaskawie zatamuje tą nogę czy mam sobie ją uciąć?! -wrzasnełam wymachując pistoletem
Zayn podszedł do mnie i zaniósł w stronę auta.
- Ale jesteś lekka.-zaśmiał się
- Gdybyś dostawał tylko dwa marne posiłki dziennie przez dwa lata to też byś był lekki. -przewrócił oczami
Posadził mnie na masce samochodu.
- Amy, zrób coś i wyciągnij z schowka apteczkę.-westchnął - Tylko dwa razy dziennie? Ale pomimo to jesteś wytrwała i silna, jak na takie marne posiłki. Dzięki. -odezwał się do tamtej
Otworzył apteczkę. Wyjął specjalne nożyczki i przeciął połowę leginsów. Kiedy zaczął odkażać mi nogę, ujrzałam samochód Harry'ego.
- Jak to kurwa możliwe, że dom spłonął ,  a Miranda i Amy zagineły bez śladu?! Kurwa miał któryś z nimi zostać!-wrzasnął wychodząc - Liam to przecież twoja siostra! A jak je zabił za swojego popierdolonego braciszka?!
- Zamknij się idioto!- odwrócił się Malik - Tu są twoje zguby!
Owinął mi nogę bandażem, po czym poprosił o moją bandanę. Bandaż owinął materiałem i odsunął się ode mnie. Styles od razu do mnie podbiegł i przytulił z całej siły.
- Co się stało ci w nogę?-odsunął się-Już nie wspomnę o rozwalonym tyłem samochodu.
- Postrzelili mnie.- wzruszyłam ramionami
- Co kurwa?! Nie mogłyście spokojnie siedzieć w schronie i przeczekać?!
- Żebyśmy spłoneły żywcem?!
Przyłożyłam pistolet do jego klatki piersiowej.
- Miranda...
- Styles. Lepiej uważaj na słowa. Tym bardziej kiedy trzymam broń.

×××
I jak?☺ Moim zdaniem rozdział jest nie udany. Proszę o szczere opinie. Pozdrawiam!

czwartek, 29 października 2015

Message|| 8.

Niall: <(_ _)>

Niall: Nelly.

Niall: Nelly, odpisz.

Niall: Proszę.

Niall: N

Niall: E

Niall: L

Niall: L

Niall: Y

Ja: Nie chce mi się z tobą pisać.

Nagle mój telefon zaczął wibrować. Niall..
- Co chcesz Horan?-spytałam
- 'Nie chcesz pisać, to pogadamy.' -usłyszałam zirytowanie w jego głosie
- Zachowujesz się dziecinnie, Niall.-wychrypiałam
Tak mnie strasznie boli gardło, że ledwo mówię, a on coś odpierdala.
- 'Czemu tak dziwnie mówisz?'
- Bo jestem chora? Pa.
Rozłączyłam się i rzuciłam telefonem na łóżko.

***
Niall: Nelly, do cholery co odpierdoliłaś, że Niall chodzi w domu wkurzony i nawet jedzenie go nie pocieszy? /Louis

Ja: Przepisz mój numer sobie, bo już czasem nie ogarniam z kim gadam.

Nieznany: Już.

Ja: Więc, w czym problem?

Lou: No bo od godziny lub nawet więcej, Horan łazi po domu wściekły na wszystko. Pomyśleliśmy z chłopakami, że może wiesz....

Ja: Jestem chora i nie mam na ni siły.

Ja: Wczoraj gadaliśmy, a on nagle z takim tekstem, że musi kończyć, bo kanar wsiadł do autobusu, a on nie ma biletu. A był samochodem.

Lou: jprdl....okłamał cię.

Ja: No co ty nie powiesz?! <(ˍ ˍ*)>

Lou: Zaraz z nim pogadam. A teraz musisz znieść tamtych idiotów.

Ja: okk...

Lou: -Tato! Jestem lesbijką!-krzyknęła córka

Lou: -Nic się nie stało córeczko! Zdarza się!

Lou: Przychodzi druga córka:
-Tato, ja też jestem lesbijką!

Lou: -To już nikt w tej rodzinie ni kocha penisa? -pyta załamany

Lou: Tatuś, ja kocham!-krzyknął syn

Ja: XD jprdl...Harry skąd ty to bierzesz?

Lou: Sam nie wiem.

Ja: To słuchaj tego.

Ja: Śmiech dziecka jest najcudowniejszym dźwiękiem jaki istnieje.

Ja: No chyba, że jest 3 w nocy. Ty jesteś w domu sam. I nie masz dziecka.

Lou: .....To bym się kurwa zesrał..Tak samo, jak oni.

Ja: :D

To już wiem co robić w halloween...

Ja: Harry?

Lou: ?

Ja: Czy to prawda, że masz numer Taylor? O.o

Lou: Tak, mam. Jak się jeszcze kiedyś spotkamy to ci wszystko opowiem, bo to nie temat na sms-y.

Ja: Okie dokie :)

Lou: Nelly? /Zayn

Ja: ?

Lou: Bolało cię jak spadłaś z nieba?

Ja: Nie, nie spadłam. Ale ty pewnie tak.

Lou: :D

Ja: Do tego ryjem o beton.

Lou: .......

Lou: Hahahahahah, ale mu dojebałaś! /Liam

Lou: My spadamy kochanie, bo jemu zostało mało kasy, a z pewnością jeszcze bd chciał do cb pisać;)

Ja: Coś mi się zdaje, że ty jesteś bardziej rozsądny z nich wszystkich.


***
Dobra..Co tam u was? Słyszałam, że komuś przy komentowaniu wyskakuje ,że tą os. zablokowałam..Nie wiem co się dzieje, bo nie blokowałam nikogo '-,- I nie mam pojęcia, jak to naprawić

sobota, 24 października 2015

Message ||7.

Ja: Niall!

Niall: Coś się stało?

Ja: Wiesz, że w jakimś tam języku(już nie pamiętam w jakim) Horan znaczy dziwka? :")

Niall: ......-,-

Ja: Kiedy miałeś zamiar mi przedstawić swoje oferty? :3

Niall:  Dla ciebie bd za darmo ;*

Ja: oh....To dobrze:)

Niall: U cb czy u mnie?

Ja: U mnie ;)

Niall: To wyślij adres :)

Ja: Zapomnij! Wiedziałam!  Wiedziałam, że tak powiesz!

Niall: A ja wiedziałem, że żartujesz....

Ja: Zepsułam znowu ci marzenia?

Niall: Yep.

Ja: Wybacz. :'(  wynagrodzi ci to wypad do Nando's?

Niall: Tak! Kocham tamto jedzenie!

Ja: Tak samo, jak ja *^O^*

Niall: Nelly zapamiętaj jedno.

Ja: Co?

Niall: Jak jesteś u nas, to w telefonie musisz mieć blokadę + nosić tel. ciągle przy sb:) /Harry

Ja: A gdzie blondynek?:'(

Niall: Poszedł do kibla....

Ja: Mogłam żyć bez tej inf...

Niall: To mogłaś nie pytać.

Ja: ╭∩╮ Co ci to przypomina?

Niall: Hahahahahah nie każ mi odpowiadać./ Harry

Ja: Nie no spoko, pedofilu....

Niall: Mamy tyle samo lat!

Ja: Kiedy masz urodziny?

Niall: W lutym. A ty?

Ja: Styczeń...

Niall: Pedofil!

Ja: Ale i tak mogą cię oskarżyć gwałt!

Niall: ......

Ja: :)

Niall: Już jestem...To kiedy się spotykamy?

Ja: Za godz.?

Niall: Okie Dokie

***

Ja: Nadal nie mogę uwierzyć, że olałeś dla  mnie taką dziewczynę...

Niall: Nelly.

Ja: Niall.

Ja: Mogłeś chociaż wziąć ten pieprzony numer.

Niall: Po co mi numer takiej dziwki, skoro mam numer do najładniejszej dziewczyny w Londynie?

Ja: Masz numer Taylor Swift?!

Niall: Harry ma..

Ja: Serio?! *o*

Niall: Czy to w tej chwili takie ważne?

Ja: TAK.

Niall: Słuchaj, Nelly. Nie mogę teraz rozmawiać. Do autobusu wsiadł kanar, a ja nie mam biletu.

Ja: Przyjechałeś autem, Niall. Czarny Range Rover.

Niall: Dobranoc, skarbie x.

Ja: Idiota.

sobota, 17 października 2015

Message ||6.

Ubrana w rurki, czarny sweterek z napisem: COMPLETE ME oraz pasujące vansy; rozglądałam się po centrum za piątką chłopaków. Nagle zobaczyłam  ich stojących koło wysepki z grami...No tak..Poprawiłam odruchowo włosy. Wtedy zaczełam się strasznie denerwować. A co jeśli mnie nie polubią? Zauważyłam, że mulat się na mnie gapi,więc wyjełam szybko telefon i napisałam:

Ja: Niall, Harry, Louis, Liam, Zayn!

Niall: Co?!

Ja: A jeśli mnie nie polubicie? :'(

Niall: Z naszych rozmów wyjąłem dwa wnioski. 1. Jesteś super dziewczyną. 2. Bylibyśmy największymi idiotami na ziemi, gdybyśmy potraktowali ciebie w zły sposób.

Ja: Awwwwwwwww *-*

Niall: Nie będziemy czeka na cb wiecznie, więc rusz tu swój seksowny tyłek;)

Ja: Skąd wiesz, że jest seksowny?

Schowałam telefon do kieszeni i podeszłam do nich.
- Cześć.-posłałam im uśmiech. Oni jedynie na mnie dziwnie spojrzeli. - Dobra, nie ważne.-westchnełam odchodząc
Mogłam jednak wysłać to jebane zdjęcie.  Czemu muszę należeć do tych w chuj nie śmiałych? Pewnie teraz wyglądam, jak idiotka. Weszłam do kawiarni i usiadłam przy wolnym stoliku.

Ja: Niall, wybacz mi, że boję się odezwać. Że jestem strasznie nieśmiała.

Niall: To ty byłaś przed chwilą, prawda?

Ja: Przepraszam.

Niall: Odwróć się. ;)

Odwróciłam się, jak kazał. Za mną stał Niall, a przy wejściu byli tamci.
- To teraz nigdzie nam nie uciekniesz.-zaśmiał się, gdy go przytulałam
- Oj, cicho.-zaśmiałam się
Kiedy się odsunęłam od blondyna, zaraz  zostałam przyciągnięta do reszty.

***

Niall: Dlaczego blondynka wsadza gazetę do lodówki?

Ja: Bo chce mieć świeże wiadomości...

Niall: :D znasz to!

Niall: Hazz przestań dziewczynę męczyć tymi "śmiesznymi" żartami. /Liam

Ja: Liam!

Ja: Przestań!

Niall: Ej, Nelly zrobiłem ci fajne zdj! ヽ(^。^)ノ/Zayn

Ja: ........(>_<)weź to usuń

Niall: *wysłano załącznik*

Ja: Zabije.

Niall: Nelly, nie jest, aż tak źle *-*

Ja: Zamknij się

Niall: A tak wgl to kiedyś jeszcze się spotkamy? /Louis

Ja: Kiedyś. :)

Niall: Ale jesteś miła. :)

Ja: Oj, cicho.

Niall: Coś, jest nie tak. /Harry

Ja: Dzięki, że mnie oświeciłeś, Hazz. :")

Niall: Czyżby dzisiaj matka natura obdarzyła cię morzem czerwonym w twoich majtkach? 

Ja: Doigrałeś się.

Niall: To był Louis! /Zayn

Ja: Zain' ie Javadd'zie Maliku, jesteś martwy.

Niall: Skąd siedziałaś, że tak naprawdę pisze się moje imię? /Zayn

Ja: Kobieca intuicja XDD

Niall: Dobra, odzyskałem telefon. ~^O^~

Ja: ^^

Ja: Dobranoc, Niall.

Niall: Zaraz...Co?!

Niall: Nelly?

Niall: Ugh, no dobra...

Niall: Dobranoc, skarbie x.

1.Nie wiem, jak się pisze dokładnie drugie imię Malika. Czy to Jaavad, Javaad czy Javadd chuj wie.

2.Kurwa, kurwa, kurwa...Perfect to pieprzona perfekcja. "POLSKI SKLEP." "LEWANDOWSKI TO ZAKAZANE SŁOWO." NIGDY TEGO NIE ZAPOMNĘ♥

3.Ja pierdolę.. Nadal nie mogę uwierzyć, że tak szybko mam tutaj ponad 5000 wyświetleń! Dzięki, dzięki, dzięki ;* Z tej okazji za 2 tyg. spróbuję zrobić wam mały maraton. Czemu za 2 tyg.? Bo mam w chuj  nauki w następnym tygodniu
:') do tego jeszcze zostałam zapisana na jebany konkurs z biologii :") Kocham Was♡

4. Jeśli coś jest nie tak w wygl. dzisiejszego postu, jak coś to po prostu telefon mi nawala:''')

Pozdrawiam✌

środa, 14 października 2015

Message ||5.

Niall: Nie mam pojęcia o czym wczoraj ci idioci do cb pisali, bo usunęli wszystko z wczoraj.

Niall: Przepraszam za nich, jeśli coś odpierdolili.

Ja: Niall!

Ja: Nie masz za co przepraszać!

Ja: A no tak....Zapomniałam.

Niall: Mam się bać?

Ja: Jak tam twój nos?

Niall: Aaaa dobrze. Jest tylko stłuczony..

Ja: :)

Niall: Zaraz, zaraz...Ci idioci ci powiedzieli o zakładzie i o tej bójce?!

Ja: Nieeeeeee wcale.

Niall: To skąd niby wiesz? :/

Ja: Powiedzieli o zakładzie, aaaa resztę nagrali ;*

Niall: -,-

Ja: Daj spokój. Masz uroczy akcent;) ♡

Niall: No wiem:)

Ja: A jaki skromny....

Niall: Wyślij mi swoje zdjęcie pls ⊙﹏⊙

Ja: *mina pedofila* ↑

Ja: Nie, bo będziesz przy nim robić sobie dobrze...

Niall: Wolę, jak dziewczyna robi mi
dobrze ;3

Ja: Pedofil!

Niall: Mam 22 lata...Wiesz?

Ja: Czyli pedofil!

Niall: Nie gadaj, że piszę z 13-letnią dziewczynką...

Ja: Pffff...Nie? Mam 21.

Niall: To tak, jak Harry!

Ja: Serio? O.o Nie wygląda na tyle

Ja: Ey, co byś powiedział gdybym chciała się z tb i z resztą spotkała?

Niall: Pięć razy tak! Do widzenia pani!

Niall: XDDD bardzo chcę się z tobą spotkać + zapoznać z tymi idiotami

Niall: *tymi przystojniakami ;)

Ja: Zayn?

Niall: Jak zgadłaś?!

Ja: Tylko ty z nich jesteś tak "skromny" :)

Niall: Dobra, odzyskałem telefon └(^o^)┘

Niall: Może tak jutro po południu? W centrum handlowym? Wiesz, jak wyglądamy;)

Dzisiaj wieczorem wychodzę z tego szpitala. Okay...Zgadzam się.

Ja: Oczywiście♡ O drugiej?

Niall: Dla cb wszystko ;* Nie zakładaj tylko spódnicy albo sukienki, bo tamci cię zgwałcą na miejscu

Ja: Nieeeeeee? Mój wujek jest policjatem :) więc łapy z daleka

Niall: Oh...

Ja: Zepsułam ci marzenia c'nie? :")

Niall: Dokładnie :'(

Ja: Wybacz :'(

sobota, 10 października 2015

Horror×××(rozdz.16)


       KILKA DNI PÓŹNIEJ.
Dziewczyna ta już zdążyła dużo namieszać. Jej 'przyjaciółka' Victoria nie jest tą Victorią z którą przyjaźniłam razem z Elizabeth i Jennifer. Ona nie żyje, a ja nadal wierzę. Żałosne.
- Amy!-tak się ona nazywa- Chodź na śniadanie!-krzyknął Harry
Natychmiast przyszła i usiadła przy stole, dziękując za kanapki. Ciągle się na niego gapiła. Wszystkie dziewczyny za nią nie przepadają. Non stop podrywa mojego loczka. Do tego w moim towarzystwie! Z chłopaków zauważył to tylko Niall. Reszta nic. Jak można być takim idiotą, aby tego nie zauważyć?! No kurwa! Nagle zostałam oblana wodą. Szklanka roztrzaskała się na kawałki.
- Przepraszam!-krzykneła wstając
Zaczeła zbierać szkło. Zacisnełam dłonie w pięści. Niall stał w progu i się przyglądał. Ujrzałam krew. Harry odciągnął dziewczynę i posadził na blacie. Po pięciu minutach miała zabandażowaną dłoń. Ta w podzięcie pocałowała go w policzek! Tego za wiele! Uderzyłam pięścią w stół. Loczek wyszedł, a ja się zerwałam z miejsca i podeszłam do niej.
- Jeszcze raz dotkniesz mojego faceta, lub będziesz go podrywać nie żyjesz.-walnełam ją w policzek - Lepiej dla twojego dobra, abym cię nie zobaczyła u jego boku.-splunełam
- Zobaczymy.-warkneła
- Dobra, dosyć tego.-rozdzielił na Niall - Na serio jeśli chcesz żyć to jej nie wkurwiaj.

***
Wróciłam do salonu. Amy leżała obok Harry'ego i rysowała ślaczki na jego dłoni. Wpadłam w szał. Kiedy ta mnie ujrzała przytuliła się do niego! No kurwa! Podeszłam do niej i zrzuciłam z kanapy.
- Ty jesteś normalna?!-krzykneła
- Zamknij się suko inaczej jesteś martwa!
Styles już miał nas rozdzielić, ale Louis go zatrzymał. Spojrzałam na nią z mordem w oczach. Ta wstała i mnie uderzyła. Natychmiast jej oddałam.
- Co ja ci zrobiłam?!
- Ciągle przez ciebie coś się dzieje! Udajesz przed wszystkimi niewiniątko, ale nim nie jesteś!  Mam tego kurwa dosyć tak ,jak reszta! Specjalnie kazałaś sobie wstrzyknąć ten narkotyk, i powiesić na drzewie!
Zamurowało ją, tak jak tamtych. Nie dziwię się. Kilka minut temu znalazłam strzykawkę na podwórku. Nie czekając wyciągłam ją z kieszeni. Od razu podałam ją Soph, a ona pobiegła na dół. 
- Skąd to wiesz?!-oburzyła się
- Lepiej mów kto cię tu sprowadził i kazał to wszystko zrobić!-warknął Zayn
- Gówno was powinno to obchodzić.-spluneła
Nagle Niall z Liam'em złapali ją i zaprowadzili na dół. Poszłam za nimi. Louis przywiązał ją do krzesła.
- A teraz gadaj. -założył ręce Liam
- Nic wam nie powiem.

***
Ona nadal nic nie powiedziała. Zayn się wkurwił i otworzył szufladę. Wyjął kilka noży..
- Teraz zobaczysz, jak wyciągnąć informacje.-szepnął mi do ucha
- Doskonale wiem, jak je wyciągnąć. -podeszłam do dziewczyny- Kto ci kazał to wszystko zrobić?
- Nikt.
- Zła odpowiedź.-westchnął Zayn podchodząc
Usiadł na jej kolanach okrakiem. Aha, okay. Chwycił jeden nóż i przejechał nim po jej ręce.
- Czemu to zrobiłaś?
- Bo mi kazano.-przewróciła oczami
- Kto ci kazał?
- Pieprz się.-warkneła
- Dobra.-wzruszył ramionami
Wstał i ściągnął jej spodenki. Ponownie usiadł na niej. Z kieszeni wyjął foliową paczuszkę. Rozerwał ją ,rozsunął rozporek spodni, a jej ściągał majtki.
- Zayn, przestań.-warknełam- Zayn do cholery!
- No co?!-krzyknął
- Kurwa, złaź z niej! Słuchaj, jak chcesz się zabawiać to jedź do burdelu!
Założył jej z powrotem majtki i wstał z niej. Szybko się odwróciłam, żeby nie patrzeć na tego idiotę.
- Miranda....-westchnął
- Zapomnij!-krzyknął loczek
- Dobra, dobra. -zaśmiał się-Zajmijcie się nią, a ja pójdę załatwić sprawę.
Natychmiast wyszedł. Usiadłam na krześle.
- Kto ci kazał?
- Aż tak bardzo ci to potrzebne do życia?-zaśmiała się
Od razu spoliczkowałam ją.
- Nie. Jest to potrzebne, abyś przeżyła.
- No to wtedy on mnie zabije. -wzruszyła
- Kto?
- Nikt.
- Mów inaczej zawołam Zayn'a! A on się nie będzie wachał i zrobi co będzie chciał.
- No to go sobie wołaj!
Znów ją uderzyłam. Chwyciłam nóż i rzuciłam nim w ścianę w zdjęcie tego dupka.
- Mów inaczej z tobą się stanie to samo co z nim!
- Ze zdjęciem?-parskneła
- Nie. Z tamtym kolesiem. Zabije cię i do tego zniszcze twoje zwłoki, że nikt z twojej rodziny cię nie rozpozna. -warknełam- Kto ci kazał?
- No dobra..Luke Hemmings.-przewróciła oczami
- No kurwa jeszcze jego brakowało.-westchnął Liam
- Luke kazał mi to zrobić, bo zabiliście mu brata i zniszczyliście interes. -oznajmiła
Kurwa, co?! Interes?! Ten dupek to był jego brat?! Wstałam i zdjełam bandanę. Zawiązałam ją  jej wokół głowy. Z szuflady wyjełam zagłuszające słuchawki i jej założyłam. Nie chcę aby coś słyszała z naszej rozmowy, a po drugie jakbym miała atak.
- Nie zabijajcie mnie! Proszę...-zapłakała
Nagle poczułam ból głowy. Usłyszałam jakieś głosy. Nie wiedziałam co się dzieje. Złapałam się za głowę i próbowałam uspokoić.
"Nie długo spotkamy się po drugiej stronie skarbie."-usłyszałam -"Tam będziesz tylko moja."
-Spierdalaj! Nigdy nie będę twoja!-upadłam na ziemię
"To twoja wina, że nie żyję."-wyszeptała Victoria
- Dajcie mi spokój!-krzyknełam
Wszyscy do mnie podbiegli.
  "Dobranoc kochanie."
Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami..Słyszałam jeszcze głosy i zasnełam..(?)

×Harry
Miranda zemdlała. Liam szybko ją wziął na ręce i pobiegł na górę. Amy siedziała na krześle i płakała. Rozwiązałem ją i zaprowadziłem do  celi. Miała tam toaletę, łóżko i kilka książek Liam'a. Tak, jego. Sam je tam zostawił. Zdjąłem jej słuchawki i bandanę.
- Gdzie jestem?
- Tam gdzie powinnaś.-zamknąłem za sobą drzwi.
Szybko pobiegłem na górę. Wpadłem do pokoju. Liam dzwonił po lekarza. Reszta siedziała wokół łóżka.
- Lekarz przyjedzie za kilka minut. -odezwał się
- Czy wam się też wydaje, że wiedziała, że dostanie ten atak?-spytała Jennifer
- Możliwe, że tak było.-westchneła Mia - A tak w ogóle co zrobiłeś z Amy?
- Zamknąłem w celi. -wzruszyłem ramionami
- Co zrobimy z Lukiem?-spytał Niall
- Wedługł mnie ona dostała atak przez niego.-westchnął Payne- Okazało się, że jej przyjaciel z dzieciństwa, a także były chłopak- wkurzyłem się- jest bratem tego dupka i próbuje zemścić się niszcząc nam życie. Tym bardziej wasze, Harry.
Spojrzałem na Mirandę. Luke. Wcześniej wiedziałem kim jest, ale nic nie mówiłem, ponieważ ona to wszystko przeżywa. Nagle przypomniały mi się te sms-y.
- Zabiję dupka.-warknąłem - Ostatnio Miranda, chciała aby przyszedł z Amandą na kawę. To był ten dzień kiedy Elizabeth zadzwoniła...Wcześniej poprosiła, aby przestali udawać, a  potem Luke zaczął robić awanturę i wyzwał ją od dziwki. -westchnąłem
- Czemu nam nie powiedziałeś?! -spytał Niall
- Byliśmy zbyt zajęci planowaniem tamtej akcji, a później pilnowaliśmy Mirandy żeby się nie zabiła. Znaczy nadal pilnujemy. Może pojedźmy gdzieś na wakacje z dala od problemów? Odpoczniemy, a potem będziemy się martwić..
- Dobry pomysł. Należy się nam wszystkim odpoczynek fizyczny, tak jak psychiczny. Tylko gdzie?-spytał Louis

×Miranda
Otworzyłam oczy. Leżę na łóżku,w pokoju Harry'ego. Jakie kurwa znowu wakacje? Obudziłam się, a oni pieprzą o wakacjach. Co za ludzie...
- Jakie kurwa znowu wakacje?!-wymamrotałam
Harry szybko podszedł i mnie przytulił. Podniosłam brew i spojrzałam na dziewczyny. O co chodzi?! Odpowiedział chichot. Zaraz mnie udusi. Zaczełam kaszleć, a ten szybko się odsunął.
- Co się stało?
- Miałaś atak.-oznajmiła Jennifer
- Ale czemu jest teraz tu takie zbiorowisko niż zwykle?
- Miałaś najmocniejszy atak ze wszystkich. Zaczęłaś krzyczeć, a potem zemdlałaś.-dodał Liam
Nagle mi się wszystko przypomniało. Poczułam ból głowy. Luke to jakiś gangster co sprowadza dziwki do burdelu z innymi koleżkami? Złapałam loczka za dłoń,  a ten na mnie tylko spojrzał.
- Gdzie jest Amy?
- W celi, na dole.-oznajmił Zayn
Kurwa, jaka znowu cela?! Styles ma pieprzony monitoring; potem się okazuje, że należał do gangu z moim braciszkiem; mają dziwne pomieszczenie gdzie wszystko planują i do tego jeszcze mają jakąś celę?!
- I co jeszcze? Macie jakiś pieprzony miotacz ognia?-zaśmiałam się
- Tak.-westchnął Niall
- Dobrze,  to co jeszcze przede mną ukrywacie?
Louis wszedł do środka z jakimś mężczyzną. Nawet przystojnym...Tamci wyszli zostawiając mnie z Harry'm i tym gościem. Jak wymyślił nagle jakiś trójkącik to tak przyjebie Styles'owi...
- Potem o tym pogadamy, dobrze?- Harry bardziej stwierdził niż zapytał.- To jest lekarz. - Czemu lekarze są tak przystojni?!
- Oh.-No tak. Miranda Payne zwariowała, więc trza wezwać lekarza. Czemu mówię o sobie w trzeciej osobie?

***
Loczek gadał z lekarzem. Nie słuchałam za bardzo co mówią, tylko bawiłam się skrawkiem materiału koszuli, którą zarąbałam Harry'emu. Nawet i dobrze, bo on w niej wygląda koszmarnie...
- Miranda!-wyrwał mnie z rozmyśleń jego głos
- Hmmm?-nadal się bawiłam skrawkiem materiału
- Nie masz pojęcia, jak się o ciebie baliśmy. Nawet Zayn.-parsknął
- Naprawdę? Po tym, jak mu nie pozwoliłam zgwałcić tej laski?-popatrzyłam na niego
- Wieeeeeesz...
- Serio? Nie można go zostawić samego nawet na chwilę...-jęknełam
- Te jęki zostaw na potem. -parsknął- Nie o to chodzi. Zayn z Liam'em szukają bliskich dziewczyn.
- Tak? To super! 
- Tylko, jest mały problem...
- Jaki?
- Trzeba znaleźć też rodzinę Victorii i powiedzieć im o jej śmierci..
- Oh... -machnełam- A jak będą chcieli zrobić pogrzeb to przywieziemy im trupa?-parsknełam - Harry to nie będzie łatwe, jeśli oni będą chcieli ją pochować. Dobrze o tym wiesz.
- A teraz cię zaskoczę.-westchnął - W dokumentach miała zapisane nazwisko Zayn'a..
- Co kurwa?! Zayn'a?!
Victoria siostrą Malika?! Czy serio to wszystko się dzieje?! Błagam niech mnie wybudzą w końcu z tej jebanej śpiączki, bo już nie wytrzymuje psychicznie!  Położyłam dłoń na czole.
- Wszystko w porządku?
- Naprawdę przydadzą nam się te wakacje. -stwierdziłam - Ale teraz...Jak Zayn przyjął tą informacje?
- Siedzi załamany w salonie. Planuje w najbliższym czasie pojechać do Bradford i się dowiedzieć czy miał jeszcze jedną siostrę.....
- Dobrze. Harry?
- Tak?
- Dlaczego nas to spotyka?

wtorek, 6 października 2015

Message ||4.

Niall: Jak się nazywa las pełen prostytutek?

Niall: Borsuk.

Niall: Co to znaczy jak ktoś znajdzie 4 podkowy?

Niall: To znaczy, że gdzieś w pobliżu koń lata boso.

Niall: Idzie gumiś przez las, patrzy podkowa, obraca ją a tam koń.

Ja: Kim jesteś i co zrobiłeś z farbowanym blondynem.

Niall: Naukowcy wynaleźli maszynę, która robi bzzzz gdy ktoś mówi kłamstwo.
Przychodzą trzy kobiety: blondynka, brunetka i ruda.

Niall: Wchodzi brunetka do pomieszczenia w którym jest przyrząd i mówi:
- myślę że jestem piękna - BZZZZZZZ!!!!!

Niall: Wchodzi ruda:
- myślę że jestem mądra - BZZZZZZ!!!!

Niall:Wchodzi blondynka:
- myślę ... - BZZZZ!!!!

Ja: Teraz mam się śmiać?

Niall: A znasz lepsze kawały? ;)

Ja: Tak.:)

Niall: No to udowodnij:)

Ja: Babcia mająca problemy z pamięcią pyta wnuczka:
- Co to jest ten sex?

Ja: Wnuczek chcąc uniknąć kłopotliwej odpowiedzi mówi:
- To tak jakby się babcia najadła ogórków i popiła maślanką.

Ja: Więc babcia spróbowała jak mówił wnuczek i dostała rozwolnienia.

Ja: W drodze do kościoła tak ją przycisnęło, że już nie mogła wytrzymać, więc załatwiła się w rowie.

Ja: Kawałek dalej znowu.
Idąc dalej kolejny raz ją dopadło, więc zaszła się załatwić na pobliską budowę.

Ja:W końcu dotarła do kościoła, ale było już niestety po mszy.

Ja: Na to ksiądz podchodzi do babci i pyta:
- Babciu co się stało, zawsze byłaś pierwsza, jeszcze przed mszą, a teraz na koniec przychodzisz?

Ja: A babcia na to:
- Bo to, proszę księdza, wszystko przez ten sex! Dwa razy w rowie! Raz na budowie! I jeszcze mi się chce!

Niall: XDDD dobra, wygrałaś

Ja: To co zrobiłeś/aś z Niall'em?

Niall: Jestem Harry, jeden z przyjaciół naszego słodkiego Niall'a :") a Niall przegrał z nami zakład i teraz musi podrywać jakąś starą panią.

Ja: Hahahahahahahha, nie znam was, ale już was kocham ;* XDD

Niall: My cb też ;) ;* A wyślesz w końcu jemu swoje zdj? Bo biedaczek nie ma przy czym się masturbować :3

Ja: I co jeszcze? xdxd Może mam zadzwonić i się z wami wszystkimi spotkać?

Ja: Idealny pomysł! Przed chwilą napisał Zayn. / Louis

Ja: Wy chujki, przeczytaliście wszystkie nasze wiadomości?

Niall: Tak :3

Ja: Macie szczęście, że nie ma tam nic osobistego, bo bym każdego z was pozbawiła "przyjaciela"

Niall: Uuuuuu zadziorna :3 jeśli jesteś ładna to w przyszłości uważaj na nas

Ja: Idioci, normalnie idioci...

Niall: Niall wyrwał tą babkę! Będziesz świadkiem na ślubie! /Zayn

Niall: Czekaj....Podszedł jakiś gość..Lecę go ratować!/ Liam

Ja: Hahahahhahahahaha biedny Niall, nagrajcie dla mnie filmik

Niall: *wysłano załącznik*

Ja: Kocham was normalnie ;* O kurwa...

Niall: Co? /Harry

Ja: Nie, nic.

O ja pierdziele co za przystojniacy!

sobota, 3 października 2015

Message||3.



 Mineło kilka dni, odkąd piszę razem z Niall'em. Weszłam z powrotem do sali. Mój brat bawił się moim telefonem, który co chwila wydawał dźwięki sms-a..Niall!
- Oddawaj to!-wyrwałam mu telefon
- Kto to ten Niall?-poruszał zabawnie brwiami
- Kolega.
- Tylko?
- Tak.
- Czy, aby na pewno?
- Kurwa! Ile razy mam mówić, że to tylko kolega!

Niall: Czemu nie ma cb tak długo?:c
Niall: Nelly, proszę odezwij się.
Niall: Nelly.
Niall: Coś się stało?
Niall: Gdzie jesteś?
Niall: Jak zaraz się nie odezwiesz to dzwonie do cb.
Niall: Kochanie....
Niall: Skarbeńku.
Niall: Została ci dosłownie sekunda na odpisanie.
Ja: Niall!
Ja: Sooorka, ale mój "kochany" braciszek zabrał mi telefon.
Niall: Aaaaa spk

Założyłam szybko blokadę i usiadłam obok brata. James się ze mnie nabijał, że się zakochałam itd.. Nagle mój Iphon zaczął dzwonić. Niall?
- Tak?
- 'Nelly!' -krzyknął
- Niall, po co dzwonisz?
- 'Niall przed chwilą poszedł do sklepu i zostawił telefon. Jestem Louis.'
- Teraz ponowie pytanie. Po co dzwonisz?
- 'Dziękuję.-Niby za co?- Od pewnego czasu Niall był rozypce, a od kiedy zaczeliście pisać ze sobą zaczął się więcej uśmiechać, rozmawiać z nami tak jak kiedyś, znów żartuje...Dzięki tobie wrócił stary Niall.'-zaniemówiłam
- Słucham?- wykrztusiłam
- 'Niall ci kiedyś opowie o wszystkim. Mogę ci tylko tyle powiedzieć.'
- 'Louis kończ tą rozmowę do cholery! Nialler za chwilę wejdzie! '-usłyszałam inny głos
- 'Liam zamknij się!-zaśmiałam się- Dobra, Nelly ja kończę.'
- Cześć. -rozłączył się


niedziela, 27 września 2015

Right Now. Rozdz.5


 Obudził mnie mój "kochany" budzik. Rozejrzałam się po pokoju. Dziwne...Na stoliku nocnym stoi tacka z kanapkami oraz kartonikiem soku jabłkowego takiego dla dzieci(?) Ey, no! Nie mam ośmiu lat! Z resztą... I tak pewnie wypije. Obok tacki leżała kartka. Szybko ją chwyciłam.

  Emily! Pojechałem pilnie do studia nagraniowego. Niestety, przez to nie mogę być przy tobie podczas przesłuchania, castingu, czy jak to się mówi -,- Mam nadzieję, że nie masz mi nic za złe...Wynagrodzę ci to wszystko. Załatwiłem pomiędzy chłopakami, że Harry i Louis będą wtedy przy tobie. Buziole ;*

No tak...Trochę mi smutno z tego powodu..Ale no cóż..To nie jego wina. Harry i Louis....Nie wytrzymam z nim w aucie. Zaraz pewnie się pokłócimy przy Harry'm. No tak. Nie dałam mu to znalazł sobie inną...Trochę to boli... Wyszłam z pod kołdry i podeszłam do szafy. Wyjełam z niej bieliznę, biały koronkowy Shirt, granatowe spodnie, pasek z ćwiekami oraz pasujące botki z dolnej półki. Pobiegłam szybko do toalety. Po porannych czynnościach natychmiast się przebrałam. Usiadłam na łóżku. Szybko zjadłam śniadanie. Dziwne, że nie zjadł ich za nim je tu doniósł. Usłyszałam pukanie do drzwi. Po chwili się otworzyły.
- Jesteś gotowa?-odezwał się loczek
- Chyba...Tu na biurku leżą gotowe projekty. Proszę, zanieś je do samochodu i nie zniszcz.
- Spoko. A mi też coś uszyjesz?
- Kiedyś.
- Dzięki.
Nagle poczułam usta na swoim policzku. Spojrzałam na Harry'ego ze zdezorientowaniem. Ten się zaśmiał i puścił mi perskie oczko. Wyszedł z pokoju. Co to kurwa było?! Czy on się dobrze czuje?! Z pod łóżka coś wystawało. Ciekawe, co? Szybko wyciągłam jakąś małą skrzyneczkę..Tak! To ta od Louis'a! Otworzyłam ją. Wyjełam małą kartkę. Było do niej przyklejone zdjęcie całej piątki. Tak, piątki. Niall, Harry, Liam, Zayn oraz Louis....Przecież to zdjęcie zrobiłam ja, gdy przyjechałam do nich na kilka dni i pomagałam wszystkim w pracy. Uśmiechnełam się na widok tych "dzieciaków"... Odłożyłam je na miejsce. Zayn...Muszę się z nim spotkać. Podniosłam się i zabrałam telefon oraz torebkę. Wychodząc z pokoju zderzyłam się z kimś. Podniosłam wzrok. Louis.
- No wreszcie. Myśleliśmy, że zasnełaś z powrotem.
Przewróciłam oczami. Natychmiast go ominełam.  Przy drzwiach stał loczek bawiąc się kluczykami od auta...

***
 Dostałam się! Jestem w ch...Tak bardzo szczęśliwa! Wybiegłam z pomieszczenia. Harry stał plecami do mnie i coś mówił do Louis'a. Kiedy dobiegłam, skoczyłam loczkowi na plecy.  Louis dziwnie na mnie spojrzał oraz zacisnął pięści. O cu mu chodzi do cholery? Z resztą..Mam to w dupie!
- Dostałam się!-krzyknełam mu do ucha
- Super! Gratuluję! -krzyknął Lou
- Od początku wierzyłem w ciebie.- zaśmiał się Styles
- Dziękuję.-posłałam im uśmiech, ale i  tak tylko go zauważył Tomlinson
Zeskoczyłam z pleców przyjaciela. We trójkę powędrowaliśmy do samochodu. Harry zajął miejsce kierowcy, ja usiadłam obok niego, a z tyłu Tommo.
- Tak w ogóle fajny tatuaż. -rzekł Styles - Ale Niall cię pewnie zabije.
- To moje ciało, a nie Niall'a.-przewróciłam oczami- Wiesz, jeszcze chciałam zrobić sobie jakiś taki drobny tatuaż na dłoni.
- To pójdziemy razem do salonu. Też chciałem ostatnio jakiś zrobić.
- Ty to kurwa jesteś żywym brudnopisem.-parsknełam
Louis zakrztusił się swoją śliną. Harry tylko się zaśmiał.
- Tak, a ty też nie długo będziesz.
Spojrzałam na jego ramię. O kurwa, jaki biceps. Nie mogłam się powstrzymać i dotknełam go.
- Wow.-wymskneło mi się
- Hahaha, a ty masz zajebiste nogi.
Moje oczy natychmiast rozszerzyły się z szoku. Czy on to powiedział?! Spojrzałam w lusterko.  Tomlinson zacisnął pięści. No kurwa! Jeszcze brakuje, aby go udusił! Ale czy on jest o mnie zazdrosny?
- Ey, spokojnie. Nie podobasz mi się.
- Ulżyło mi.-westchnełam kładąc dłoń na sercu
- A co? Jestem, aż taki zły?-zaśmiał się
- Nieeee! Tylko my się przyjaźnimy i potem byłoby trochę dziwnie....
- Faktycznie.

***
  Wszyscy świętowaliśmy moje dostanie się do programu.  Liam paradował w projekcie, który mu uszyłam. Nagle podszedł do mnie i wcisnął mi do ręki jakiś papierek. Spojrzałam na niego, a ten posłał mi uśmiech. Rozwinełam go. Zakrztusiłam się swoim drinkiem. O kurwa! On chce mi dać tyle kasy?!
- Liam czy ciebie do reszty popierdoliło?!-krzyknełam
- Przestań.-przewrócił oczami- To na dobry początek.
Odszedł. Czek schowałam za obudowę iphona. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Nieznany. Ciekawe kto to?
- Tak?
- 'Emily!-usłyszałam Zayn'a - Gratuluję! Oby tak dalej!'
- Zayn! Dziękuję! -zaśmiałam się- Słuchaj co powiesz, abyśmy się spotkali na kawie?
- 'Dobrze. Umówimy się potem, bo teraz jestem zajęty.'
- Okie dokie.-rozłączył się
Odłożyłam komórkę na stolik. Niall podbiegł do mnie i pocałował w policzek. Po chwili wyjął swojego iphona i włączył aparat. Ustawiliśmy się do zdjęcia i trafiło ono na instagrama. Chwycił mnie za rękę i pociągnął nad basen. Ściągnełam z siebie sukienkę, zrzuciłam klapki i skoczyłam do wody. Zaczełam odbijać piłkę wraz z Sophią i Liam'em. Za mocno odbiłam ją i uderzyła ona w Harry'ego. Spojrzał na mnie, zanurkował. O nie...Jak mnie dopadnie to nie żyje. Szybko płynełam do drabinki, ale na moje nieszczęście ktoś/coś(pewnie loczek) złapało za moją nogę, a po sekundzie przyciągnęło do siebie. Tak przeciągnął mnie przez pół basenu. Tamci się śmiali, a ja próbowałam się wyrwać. Kiedy skończył, uderzyłam go w ramię z całej siły. Nagle na podwórko wyszedł Louis. Wszyscy zwrócili na niego uwagę.
- Muszę wam coś ważnego powiedzieć...-podrapał się po karku
- O co chodzi?-spytał Niall
- Zostanę ojcem. Briana jest w ciąży.
Zakrztusiłam się własną śliną. Co kurwa?! Są ze sobą tydzień i już będą mieli dziecko?!
- Byłeś tyle lat z Eleanor i jakoś nie zaszła w ciążę, a z nią jesteś dopiero pieprzony tydzień i już masz być ojcem?!-krzyknełam wściekła
Harry chwycił mnie za dłoń i zaczął gładzić zewnątrz na jej część. Reszta na mnie spojrzała. W ich oczach można zobaczyć zapytanie i współczucie.
- Dla twojej wiedzy to jestem z nią od zerwania z Eleanor.
- To w takim razie gratuluję tatuśku.-warknełam
Podpłynełam do drabinki i się po niej wspiełam. Ubrałam swoją sukienkę i zabrałam klapki. Co za chuj! Wyminełam go i wpadłam do salonu. Szybko zabrałam swoje rzeczy i pobiegłam do pokoju. Zamknełam za sobą drzwi i upadłam na podłogę. Jeszcze, że mnie wtedy potraktował, jak dziwkę to do tego miał w tym czasie dziewczynę! Wtedy dostałam sms-a. Od Zayn'a.

 Hey! ☺ Jak coś, to już mam czas ;))

Ja:
  Super! Możesz przyjechać?

Zayn:
 Jasne, ale nie bd przeszkadzać Niall'owi i reszcie (jeśli są)

Ja:
 Gówno mnie to obchodzi:) przychodzisz do mnie, nie do nich :))

Zayn:
 Okaaaaaay.....Nie wnikam co się stało, bo pewnie zaraz się do wiem.. Będę za 40 min.

***
Siedziałam z Zayn'en w moim pokoju, popijając kawę. Właśnie przed chwilą skończyłam mu wszystko opowiadać...
- Zaraz, co?-spytał- Nasz Louis?
- Też nie mogę w to uwierzyć... A tak w ogóle to co u ciebie?  Jak Pezz?
- Ty przecież nie nawidzisz Perrie..-zaśmiał się- Rzuciłem ją. Nie jest mi z tym jakoś źle, a ona udaje, że to przeżywa dla rozgłosu.- parsknełam
- Cała Perrie.-przewrócił oczami - Wiesz,  co? Musisz dać im troszkę więcej czasu i nie wpadać niespodziewanie, jak wtedy.
- Jasne. Już tak nie zrobię po tamtym. -zaśmiałam się -Musiałaś mnie wyganiać, bo oni nie umieli się odezwać...Emily?
- Tak?
- Pójdziesz ze mną na imprezę?
Podniosłam wzrok  na niego. Patrzył na mnie z nadzieją w oczach. A co będę się wachać.
- Jasne.-posłałam mu uśmiech
- Dzięki.-cmoknął mnie w policzek
- Kiedy miałem się dowiedzieć, że jesteście razem?-usłyszałam Louis'a
Przełknełam głośno ślinę i odwróciłam się do niego. Nie miał na sobie koszulki.. Miałam widok na jego umięśniony brzuch i na te tatuaże..Powstrzymywałam się od przygryzienia wargi.
- Co?-zaśmialiśmy się
- Pocałował cię.-zacisnął pięści
- To był przyjacielski buziak w policzek, Louis.-odezwał się Malik. Doskonale było widać w jego oczach rozbawienie
- Właśnie było widać.-założył ręce
- Szczerze mówiąc to myślałam, że jesteś z Brianą, albo opijasz zostanie ojcem.-parsknełam wkurzona
- Emily..Możemy pogadać?
- Gadamy.
- W cztery oczy. Proszę.
Przewróciłam oczami i wstałam. Posłałam przepraszające spojrzenie mulatowi i poszłam z Louis'em do pokoju gościnnego. Nie zdążyłam nawet usiąść na łóżku, bo Tomlinson od razu złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Kiedy odzyskałam rozum, natychmiast się od niego oderwałam.
- Chciałeś gadać, a nie mnie całować.-warknełam, na co on westchnął
- No bo to nie tak, jak myślisz...
- No to oświeć mnie.-założyłam ręce
- Briana to moja przyjaciółka...
- To od kiedy...-położył palec na moich ustach. Zaraz go ugryzę, jak go nie zabierze..
- Zaczeły chodzić plotki, że chodzę z nią, a potem Modest kazał mi udawać..-skinełam na znak, aby kontynuował- No i ta idiotka wpadła z jakimś gościem z klubu i...
- I potem oni się dowiedzieli i kazali potwierdzić zostanie ojcem...- przerwałam mu
- Dokładnie.
Chłopak spojrzał na mnie błagalnie. Wstałam i podeszłam do drzwi. Nie mam pojęcia co myśleć. Nie mam pojęcia co postanowić..Natychmiast wyszłam z pomieszczenia. Wpadłam do pokoju, a tam leżała karteczka.

  Emily! Wybacz, ale musiałem pojechać pilnie do domu.. :'( Nie chciałem tobie przeszkadzać w rozmowie czy co tam robiliście :3 Do jutra, Zayn.

Ja: Jesteś pojebany, Malik.

Zayn: Przeczytała kartkę? :D

Ja: Taaaaaa -.- W co mam się jutro ubrać

 Zayn: Coś seksownego, ale nie za bardzo.
Ja: Co kurwa? O.o

Zayn: Oj...Tak, abym cię na miejscu nie zgwałcił. ;3

Co za debil...Poszłam do salonu, zobaczyć czy coś jeszcze zostało do jedzenia. Tak, do salonu, bo tyle żarcia przyszykowali. Usiadłam obok Harry'ego, posyłając mu uśmiech. Nałożyłam sobie kawałek ciasta na talerzyk.
- Emily, czy ciebie coś łączy z Louis'em lub Zayn'em?-spytał Niall
Zaczełam kaszleć. Szybko wyplułam kawałek przeżutego ciasta na serwetkę. Spojrzałam na brata, a potem na resztę. Wtedy Tomlinson wszedł do pomieszczenia...


*** Dzisiaj rozdział pisany na szybko:) wybaczcie, jeżeli są jakieś błędy.