niedziela, 5 lipca 2015

Horror×××(rozdz.8)


Leżałam z nim na łóżku. Już prawie zasypiałam, ale loczek mnie pocałował. Podniosłam wzrok i ujrzałam jego uśmiech. Te jego dołeczki są przeurocze. W ogóle on jest taki.....awwwwww..Kurwa! Ja się naprawdę zakochałam! Nagle zadzwonił mój telefon.
- Nie odbieraj..Proszę..
- Harry..Muszę.-oznajmiłam- Tak?
- 'No cześć.'-usłyszałam Luke'a
- 'Cześć.'
Harry lekko odsunął moją komórkę od ucha i włączył głośnik.
- 'Co powiesz, abym z Amandą jutro przyjechał do was?'
Spojrzałam na loczka.
- Jak chcesz.-szepnął
- Wiesz....Akurat jutro? Może innym razem?
- 'Okay.'
- Przepraszam, ale jutro nie mogę.
- 'Spoko. Pozdrów swojego
chłopaka.'
- Nawzajem.
- 'Tym razem niezaprzeczyłaś.'-zaśmiał się
- Pa.
- 'Pa?'
Rozłączyłam się. Po chwili zadzwonił jego telefon.
- Co? Ale, teraz?! Zayn, jesteś pojebany! -rozłączył się- Będziemy mieli gości.
- Która godzina?
- Po czwartej.
- Rano?! Kurwa, to ja tak długo spałam?!
- Tak.
- Idę się przebrać.-wstałam
- Po co? Normalnie wyglądasz.
- Nie wkurwiaj mnie.
Poszłam do pokoju. Szybko się przebrałam. Szczerze mówiąc to wziełam pierwsze lepsze ciuchy. Szarą koszulkę z napisem:  No Boyfriend No Problem i któtkie spodenki, a i jeszcze pasujące  trampki. Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni. Loczek czekał na mnie z kawą.
- Dzięki.-wziełam łyk
- Czemu kupiłem ci tą koszulkę? Spal ją.-zaśmiał się
- Nie! Perrie z nim przyjedzie?
- Tak.
Kurwa. Pobiegłam zamknąć pokój na klucz. Klucz wsadziłam do kieszeni. Kiedy wróciłam, oni już byli.
- Cześć Miranda!-krzykneła Perrie
Spierdalaj.
- Cześć.-rzekłam oschle
Poszliśmy do salonu. Ściany pokryte różnymi odcieniami beżu. Przy jednej ścianie stały dwa regały na książki. Po środku stała skórzana kanapa i po dwóch stronach stały dwa fotele. Przed kanapą stał mały stolik. Na przeciwko stoliku przy ścianie stała komoda ,a na niej telewizor. Pod oknem biurko i krzesło na kółkach. Kawałek dalej stał fortepian, który przykuwał najwięcej mojej uwagi..Szczerze mówiąc to wcześniej tak nie zwracałam uwagi na wystrój. Usiadłam na jednym z foteli. Nagle zadzwonił dzwonek od drzwi. Szybko wstałam i otworzyłam. Gemma.
- Cześć.-posłałam jej uśmiech
- Hey.-odwzajmiła
- Już wstawiam wodę na kawę. Harry jest w salonie z Zayn'em i Perrie.-przewróciłam oczami
- Obojętnie, jaką zrobisz. Jak ja nie lubię tej suki.-warkneła
- Nie tylko ty.-zaśmiałam się
Gemma powędrowała do salonu. Po pięciu minutach przyniosłam siostrze loczka kubek kawy.
- Gdzie Perrie?-wkurzyłam się
- Poszła do toalety.-oznajmił Zayn- Ale już długo jej nie ma.
Zacisłam dłonie. Odwróciłam się i skierowałam się do wyjścia.
- A ty gdzie?-spytał loczek
- Do toalety.-warknełam
Poszłam w stronę mojego pokoju. Drzwi otwarte?! Przecież kluczyk mam przy sobie. W zamku była wsówka do włosów. Po cichu weszłam do środka. Sobaczyłam tą sukę czytającą mój zeszyt! Podeszłam do niej i złapałam ją za te ochydne kudły. Wyrwałam jej zeszyt i rzuciłam na łóżko.
- Co ty sobie szmato wyobrażasz?!-krzyknełam oburzona
- Gówno cię to obchodzi!
Wywlokłam ją z pokoju do salonu. Kiedy zbliżyłyśmy się do wejścia do salonu puściłam ją i kopnełam w dupę. Zayn na mnie spojrzał, jak na opętaną.
- Co się dzieje?!-krzykneła Gemma
- Ona znowu włamała mi się do pokoju i grzebała w moich  rzeczach!-krzyknełam
- Zamknij ryj dziwko!-krzykneła Edwards
Podeszłam do niej i szczeliłam prosto w jej niewypażony pysk. Tak mocno, że upadła. Poszłam natychmiast do pokoju. Wyrzuciłam na podłogę tą wsówkę i zamknełam się na klucz.

Perrie jest taką suką! Szkoda słów...Wczoraj przyszedł On z Elizabeth. Pierwszy raz wybuchłam taką agresją..Zasłużył sobie na to. Co on Harry'emu powiedział to nie wybaczalne. Opowiedział prawie wszystko...Nawet, jak mnie zgwałcił..
                                         ×××

Zamknełam zeszyt i wrzuciłam go do szuflady. Szufladę zamknełam na kluczyk. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Miranda, otwórz.-usłyszałam loczka- Proszę.
Wstałam i mu otworzyłam. Ten zamknął za sobą drzwi.
- Gemma już poszła?
- Tak. Wszystko okay?
- Jasne...
- Niestety muszę ci to powiedzieć..Perrie jest przyjaciółką mojej byłej. Dlatego ona to robiła, abym cię zostawił....
- Aha.-warknełam- Coś jeszcze?
- Kocham Ciebie i nie chcę cię
stracić.....
Jego dłonie znalazły się na moich biodrach. Przysunął się bliżej do mnie. Położyłam dłonie na jego umięśnionym torsie.  Znowu zatraciłam się w tych szmaragdowych oczach. Delikatnie musnął moje usta, aż w końcu wpił się w nie. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Odepchnełam loczka od siebie i poszłam otworzyć. W drzwiach zobaczyłam Luke'a i Amandę. Przecież nie chciałam ich towarzystwa.
- Jak nie jutro to dziś.-zaśmiał się
Wtedy przyszedł Harry. Spojrzałam na niego niepewnie i powiedziałam:
- Wchodźcie.
Amanda mnie od razu przytuliła.
- Ale niezła sztuka.-szepneła mi do ucha
- Tylko moja.- uśmiechnełam się
Oni spojrzeli na mnie. Luke był w szoku, a Styles z bananem na twarzy  już miał coś dopowiedzieć..Zaprowadziłam ich do salonu i pobiegłam do kuchni. Szybko wstawiłam czajnik. Styles podszedł do mnie i cmoknął w policzek.
- Jestem tylko twój?-posłał mi uśmiech
- Przeszkadza ci to?- zaśmiałam się
- Nie.
- Idź do nich..Zrób to dla mnie. Proszę.
Ten od razu poszedł do nich. Przyniosłam im kawę i usiadłam na  fotelu.
- No opowiadaj co się z tobą działo.-oznajmiła Amanda
Zacisnełam dłonie. Zaraz ją uduszę. "No opowiadaj." Ja pierdolę....
- Przepraszam. Za chwilę wrócę.-oznajmiłam zła
Wstałam i wyszłam. Usiadłam pod jedną z ścian...

(Harry)
Siedziałem sam z nimi. Cholera. Nie wiem co powiedzieć. 
- Przepraszam, ale muszę coś sprawdzić.
Wstałem i wyszedłem z pomieszczenia. Miranda siedziała pod ścianą i nerwowo stukała palcami o podłogę. Podszedłem do niej.
- Co się dzieje?
- Nie wiem co powiedzieć..Mam im od razu opowiedzieć wszystko od początku? Raczej nie.
- To powiedzmy, że pojechałaś się uczyć i potem zamieszkaliśmy razem. Dobrze?- wymyśliłem głupią bajeczkę
- Dobrze.
Podałem jej dłoń i pomogłem wstać. Kiedy zbliżyliśmy się do wejścia usłyszeliśmy: Luke nie widzisz, że ona jest szczęśliwa?! Po chuj powiedziałeś, że łączy nas jakiekolwiek uczucie! I tak się dowiedzą!

(Miranda)
Super. Luke mnie okłamał.... Weszliśmy do salonu, a Amanda od razu uśmiechneła się sztucznie. Wkurzył mnie ten widok.
- Dobra..-oznajmiłam- Jak tam u was?
- A bardzo dobrze.-rzekł Luke- A u was?
- Wspaniale.-oznajmił loczek i mnie objął
Nagle dostał sms-a. Wyciągnął komórkę i się wkurzył.
- Przepraszam..Ale dostałem pilne wezwanie do pracy..Miranda tylko nie szalej.-zaśmiał się i mnie pocałował w policzek- A i zapomniałem. Tommo ma przyjść.
- Okay.- założyłam ręce
Podszedł do biurka i wziął jakieś dokumenty. Poszedł założyć płaszcz. Szybko podbiegłam do niego i pocałowałam go.
- Miłej pracy.- przygryzłam dolną wargę
- Nie podniecaj mnie.-posłał mi uśmiech
- Bo?
- Bo zaraz zabiorę cię do pokoju.
- I???
- I resztę sobie dośpiewaj.-cmoknął mnie w policzek- Pa.
- Pa.
I wyszedł. Wróciłam do tamtych.
- Czemu rano mnie tak potraktowałaś?-spytał Luke
- Nie dziw się jej skoro ma u boku takiego przystojniaka.-powiedziała Amanda
- Ty lepiej uważaj co mówisz.-warknełam
- Ale ja nic złego nie powiedziałam.-podniosła ręce w geście obronnym- Przecież mam tego słodziaka.-zaśmiała się
Słyszałam. Okłamujesz mnie w tej chwili.
- To my już pójdziemy.-oznajmił Luke - Nie dzwoń do mnie tak wcześnie.-oznajmiłam zła
- Dobra.-rzekł
Poszli. Podeszłam do fortepianu i zobaczyłam nowe nuty. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Znowu. Przewróciłam oczami i od nie chcenia wstałam i poszłam otworzyć.
- Cześć Louis.-przywitałam go z uśmiechem
- Hey. Harry pojechał gdzieś?
- Dostał wezwanie do pracy.
- Aha. To ja poczekam na niego.
Poszliśmy do salonu. Usiadłam w fotelu, a on na kanapie.. Tomlinson wydawał mi się dziś wyjątkowo dziwny.
- Coś się stało?-spytałam
- Tak..-westchnął zdenerwowany
Wstałam i usiadłam obok. Miał przekrwione oczy. Płakał.
- Louis o co chodzi? Coś się stało z Mią?
Trafiłam w dziesiątkę. Tomlinson się rozpłakał i mnie przytulił..

×××
Cześć! Rozdział pisany na szybko, więc przepraszam za wszystkie błędy. Wedługł mnie jest nie udany, ale no cóż...Do następnego!✌

4 komentarze:

  1. O Jejuuuu musiałaś w takim momencie skończyć . Jestem bardzo ciekawa co stało się z Mią, że Louis aż się popłakał .
    Co do Perrie ...... nienawidzę małpy...
    Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. PERRIE TY SZMATO!
    Dobra to tyle haha, rozdział świetny, czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń