niedziela, 27 września 2015

Right Now. Rozdz.5


 Obudził mnie mój "kochany" budzik. Rozejrzałam się po pokoju. Dziwne...Na stoliku nocnym stoi tacka z kanapkami oraz kartonikiem soku jabłkowego takiego dla dzieci(?) Ey, no! Nie mam ośmiu lat! Z resztą... I tak pewnie wypije. Obok tacki leżała kartka. Szybko ją chwyciłam.

  Emily! Pojechałem pilnie do studia nagraniowego. Niestety, przez to nie mogę być przy tobie podczas przesłuchania, castingu, czy jak to się mówi -,- Mam nadzieję, że nie masz mi nic za złe...Wynagrodzę ci to wszystko. Załatwiłem pomiędzy chłopakami, że Harry i Louis będą wtedy przy tobie. Buziole ;*

No tak...Trochę mi smutno z tego powodu..Ale no cóż..To nie jego wina. Harry i Louis....Nie wytrzymam z nim w aucie. Zaraz pewnie się pokłócimy przy Harry'm. No tak. Nie dałam mu to znalazł sobie inną...Trochę to boli... Wyszłam z pod kołdry i podeszłam do szafy. Wyjełam z niej bieliznę, biały koronkowy Shirt, granatowe spodnie, pasek z ćwiekami oraz pasujące botki z dolnej półki. Pobiegłam szybko do toalety. Po porannych czynnościach natychmiast się przebrałam. Usiadłam na łóżku. Szybko zjadłam śniadanie. Dziwne, że nie zjadł ich za nim je tu doniósł. Usłyszałam pukanie do drzwi. Po chwili się otworzyły.
- Jesteś gotowa?-odezwał się loczek
- Chyba...Tu na biurku leżą gotowe projekty. Proszę, zanieś je do samochodu i nie zniszcz.
- Spoko. A mi też coś uszyjesz?
- Kiedyś.
- Dzięki.
Nagle poczułam usta na swoim policzku. Spojrzałam na Harry'ego ze zdezorientowaniem. Ten się zaśmiał i puścił mi perskie oczko. Wyszedł z pokoju. Co to kurwa było?! Czy on się dobrze czuje?! Z pod łóżka coś wystawało. Ciekawe, co? Szybko wyciągłam jakąś małą skrzyneczkę..Tak! To ta od Louis'a! Otworzyłam ją. Wyjełam małą kartkę. Było do niej przyklejone zdjęcie całej piątki. Tak, piątki. Niall, Harry, Liam, Zayn oraz Louis....Przecież to zdjęcie zrobiłam ja, gdy przyjechałam do nich na kilka dni i pomagałam wszystkim w pracy. Uśmiechnełam się na widok tych "dzieciaków"... Odłożyłam je na miejsce. Zayn...Muszę się z nim spotkać. Podniosłam się i zabrałam telefon oraz torebkę. Wychodząc z pokoju zderzyłam się z kimś. Podniosłam wzrok. Louis.
- No wreszcie. Myśleliśmy, że zasnełaś z powrotem.
Przewróciłam oczami. Natychmiast go ominełam.  Przy drzwiach stał loczek bawiąc się kluczykami od auta...

***
 Dostałam się! Jestem w ch...Tak bardzo szczęśliwa! Wybiegłam z pomieszczenia. Harry stał plecami do mnie i coś mówił do Louis'a. Kiedy dobiegłam, skoczyłam loczkowi na plecy.  Louis dziwnie na mnie spojrzał oraz zacisnął pięści. O cu mu chodzi do cholery? Z resztą..Mam to w dupie!
- Dostałam się!-krzyknełam mu do ucha
- Super! Gratuluję! -krzyknął Lou
- Od początku wierzyłem w ciebie.- zaśmiał się Styles
- Dziękuję.-posłałam im uśmiech, ale i  tak tylko go zauważył Tomlinson
Zeskoczyłam z pleców przyjaciela. We trójkę powędrowaliśmy do samochodu. Harry zajął miejsce kierowcy, ja usiadłam obok niego, a z tyłu Tommo.
- Tak w ogóle fajny tatuaż. -rzekł Styles - Ale Niall cię pewnie zabije.
- To moje ciało, a nie Niall'a.-przewróciłam oczami- Wiesz, jeszcze chciałam zrobić sobie jakiś taki drobny tatuaż na dłoni.
- To pójdziemy razem do salonu. Też chciałem ostatnio jakiś zrobić.
- Ty to kurwa jesteś żywym brudnopisem.-parsknełam
Louis zakrztusił się swoją śliną. Harry tylko się zaśmiał.
- Tak, a ty też nie długo będziesz.
Spojrzałam na jego ramię. O kurwa, jaki biceps. Nie mogłam się powstrzymać i dotknełam go.
- Wow.-wymskneło mi się
- Hahaha, a ty masz zajebiste nogi.
Moje oczy natychmiast rozszerzyły się z szoku. Czy on to powiedział?! Spojrzałam w lusterko.  Tomlinson zacisnął pięści. No kurwa! Jeszcze brakuje, aby go udusił! Ale czy on jest o mnie zazdrosny?
- Ey, spokojnie. Nie podobasz mi się.
- Ulżyło mi.-westchnełam kładąc dłoń na sercu
- A co? Jestem, aż taki zły?-zaśmiał się
- Nieeee! Tylko my się przyjaźnimy i potem byłoby trochę dziwnie....
- Faktycznie.

***
  Wszyscy świętowaliśmy moje dostanie się do programu.  Liam paradował w projekcie, który mu uszyłam. Nagle podszedł do mnie i wcisnął mi do ręki jakiś papierek. Spojrzałam na niego, a ten posłał mi uśmiech. Rozwinełam go. Zakrztusiłam się swoim drinkiem. O kurwa! On chce mi dać tyle kasy?!
- Liam czy ciebie do reszty popierdoliło?!-krzyknełam
- Przestań.-przewrócił oczami- To na dobry początek.
Odszedł. Czek schowałam za obudowę iphona. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Nieznany. Ciekawe kto to?
- Tak?
- 'Emily!-usłyszałam Zayn'a - Gratuluję! Oby tak dalej!'
- Zayn! Dziękuję! -zaśmiałam się- Słuchaj co powiesz, abyśmy się spotkali na kawie?
- 'Dobrze. Umówimy się potem, bo teraz jestem zajęty.'
- Okie dokie.-rozłączył się
Odłożyłam komórkę na stolik. Niall podbiegł do mnie i pocałował w policzek. Po chwili wyjął swojego iphona i włączył aparat. Ustawiliśmy się do zdjęcia i trafiło ono na instagrama. Chwycił mnie za rękę i pociągnął nad basen. Ściągnełam z siebie sukienkę, zrzuciłam klapki i skoczyłam do wody. Zaczełam odbijać piłkę wraz z Sophią i Liam'em. Za mocno odbiłam ją i uderzyła ona w Harry'ego. Spojrzał na mnie, zanurkował. O nie...Jak mnie dopadnie to nie żyje. Szybko płynełam do drabinki, ale na moje nieszczęście ktoś/coś(pewnie loczek) złapało za moją nogę, a po sekundzie przyciągnęło do siebie. Tak przeciągnął mnie przez pół basenu. Tamci się śmiali, a ja próbowałam się wyrwać. Kiedy skończył, uderzyłam go w ramię z całej siły. Nagle na podwórko wyszedł Louis. Wszyscy zwrócili na niego uwagę.
- Muszę wam coś ważnego powiedzieć...-podrapał się po karku
- O co chodzi?-spytał Niall
- Zostanę ojcem. Briana jest w ciąży.
Zakrztusiłam się własną śliną. Co kurwa?! Są ze sobą tydzień i już będą mieli dziecko?!
- Byłeś tyle lat z Eleanor i jakoś nie zaszła w ciążę, a z nią jesteś dopiero pieprzony tydzień i już masz być ojcem?!-krzyknełam wściekła
Harry chwycił mnie za dłoń i zaczął gładzić zewnątrz na jej część. Reszta na mnie spojrzała. W ich oczach można zobaczyć zapytanie i współczucie.
- Dla twojej wiedzy to jestem z nią od zerwania z Eleanor.
- To w takim razie gratuluję tatuśku.-warknełam
Podpłynełam do drabinki i się po niej wspiełam. Ubrałam swoją sukienkę i zabrałam klapki. Co za chuj! Wyminełam go i wpadłam do salonu. Szybko zabrałam swoje rzeczy i pobiegłam do pokoju. Zamknełam za sobą drzwi i upadłam na podłogę. Jeszcze, że mnie wtedy potraktował, jak dziwkę to do tego miał w tym czasie dziewczynę! Wtedy dostałam sms-a. Od Zayn'a.

 Hey! ☺ Jak coś, to już mam czas ;))

Ja:
  Super! Możesz przyjechać?

Zayn:
 Jasne, ale nie bd przeszkadzać Niall'owi i reszcie (jeśli są)

Ja:
 Gówno mnie to obchodzi:) przychodzisz do mnie, nie do nich :))

Zayn:
 Okaaaaaay.....Nie wnikam co się stało, bo pewnie zaraz się do wiem.. Będę za 40 min.

***
Siedziałam z Zayn'en w moim pokoju, popijając kawę. Właśnie przed chwilą skończyłam mu wszystko opowiadać...
- Zaraz, co?-spytał- Nasz Louis?
- Też nie mogę w to uwierzyć... A tak w ogóle to co u ciebie?  Jak Pezz?
- Ty przecież nie nawidzisz Perrie..-zaśmiał się- Rzuciłem ją. Nie jest mi z tym jakoś źle, a ona udaje, że to przeżywa dla rozgłosu.- parsknełam
- Cała Perrie.-przewrócił oczami - Wiesz,  co? Musisz dać im troszkę więcej czasu i nie wpadać niespodziewanie, jak wtedy.
- Jasne. Już tak nie zrobię po tamtym. -zaśmiałam się -Musiałaś mnie wyganiać, bo oni nie umieli się odezwać...Emily?
- Tak?
- Pójdziesz ze mną na imprezę?
Podniosłam wzrok  na niego. Patrzył na mnie z nadzieją w oczach. A co będę się wachać.
- Jasne.-posłałam mu uśmiech
- Dzięki.-cmoknął mnie w policzek
- Kiedy miałem się dowiedzieć, że jesteście razem?-usłyszałam Louis'a
Przełknełam głośno ślinę i odwróciłam się do niego. Nie miał na sobie koszulki.. Miałam widok na jego umięśniony brzuch i na te tatuaże..Powstrzymywałam się od przygryzienia wargi.
- Co?-zaśmialiśmy się
- Pocałował cię.-zacisnął pięści
- To był przyjacielski buziak w policzek, Louis.-odezwał się Malik. Doskonale było widać w jego oczach rozbawienie
- Właśnie było widać.-założył ręce
- Szczerze mówiąc to myślałam, że jesteś z Brianą, albo opijasz zostanie ojcem.-parsknełam wkurzona
- Emily..Możemy pogadać?
- Gadamy.
- W cztery oczy. Proszę.
Przewróciłam oczami i wstałam. Posłałam przepraszające spojrzenie mulatowi i poszłam z Louis'em do pokoju gościnnego. Nie zdążyłam nawet usiąść na łóżku, bo Tomlinson od razu złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Kiedy odzyskałam rozum, natychmiast się od niego oderwałam.
- Chciałeś gadać, a nie mnie całować.-warknełam, na co on westchnął
- No bo to nie tak, jak myślisz...
- No to oświeć mnie.-założyłam ręce
- Briana to moja przyjaciółka...
- To od kiedy...-położył palec na moich ustach. Zaraz go ugryzę, jak go nie zabierze..
- Zaczeły chodzić plotki, że chodzę z nią, a potem Modest kazał mi udawać..-skinełam na znak, aby kontynuował- No i ta idiotka wpadła z jakimś gościem z klubu i...
- I potem oni się dowiedzieli i kazali potwierdzić zostanie ojcem...- przerwałam mu
- Dokładnie.
Chłopak spojrzał na mnie błagalnie. Wstałam i podeszłam do drzwi. Nie mam pojęcia co myśleć. Nie mam pojęcia co postanowić..Natychmiast wyszłam z pomieszczenia. Wpadłam do pokoju, a tam leżała karteczka.

  Emily! Wybacz, ale musiałem pojechać pilnie do domu.. :'( Nie chciałem tobie przeszkadzać w rozmowie czy co tam robiliście :3 Do jutra, Zayn.

Ja: Jesteś pojebany, Malik.

Zayn: Przeczytała kartkę? :D

Ja: Taaaaaa -.- W co mam się jutro ubrać

 Zayn: Coś seksownego, ale nie za bardzo.
Ja: Co kurwa? O.o

Zayn: Oj...Tak, abym cię na miejscu nie zgwałcił. ;3

Co za debil...Poszłam do salonu, zobaczyć czy coś jeszcze zostało do jedzenia. Tak, do salonu, bo tyle żarcia przyszykowali. Usiadłam obok Harry'ego, posyłając mu uśmiech. Nałożyłam sobie kawałek ciasta na talerzyk.
- Emily, czy ciebie coś łączy z Louis'em lub Zayn'em?-spytał Niall
Zaczełam kaszleć. Szybko wyplułam kawałek przeżutego ciasta na serwetkę. Spojrzałam na brata, a potem na resztę. Wtedy Tomlinson wszedł do pomieszczenia...


*** Dzisiaj rozdział pisany na szybko:) wybaczcie, jeżeli są jakieś błędy.

piątek, 18 września 2015

Horror×××(rozdz.15)


Nagle zostałam postawiona na ziemi. Dziewczyny do mnie podbiegły i od razu przytuliły. Kiedy się odsuneły Zayn  zapytał:
- A gdzie jest Victoria?-podniosłam na niego wzrok- Oh...Tak mi przykro..
Podszedł i otarł moje łzy. Natychmiast się do niego przytuliłam. Chwile trwaliśmy w uścisku dopóki nie usłyszałam kaszlenia Harry'ego. No tak..Zazdrosny. Wsiadłam do jednego z aut.. Z przodu siedział Harry i Liam, a obok mnie Elizabeth oraz Jennifer. Patrzyłam przez okno na oddalające się to okropne miejsce.
- Dziewczyny, jak się czujecie?-spytał Harry
- Z nami dobrze. Chyba gorzej z Mirandą...-oznajmiła Jennifer
- Siostra?-odezwał się Liam
- To tamten chłopak jej zrobił? -spytałam
- Przykro mi..Gdy wpadłem do pokoju po tamtego dupka ona już nie żyła....Potem zabiłem jego za wszystko.
Czemu akurat Victoria? Może się wściekł, że to ja nie przyszłam? A jeśli on zawsze był tak agresywny podczas pieprzenia? Gdybym jej o to nie poprosiła, aby się nie zorientował, że coś się dzieje....To moja wina.
- A co to był wtedy za chuk? -spytała Elizabeth
- Louis postanowił się nie męczyć i podrzucił małą bombę...-zaśmiał się Harry skręcając na podjazd- Będziecie mieszkały razem z nami. Jutro pojedziemy na zakupy. Wybierzecie sobie jakieś ciuchy i inne duperele. Miranda?
Podniosłam wzrok. Posłałam mu smutny uśmiech.
- Ale potem pojedziemy coś zjeść.-westchnełam- Zakupy z nim to cholerne męczarnie.-stwierdziłam, na co wszyscy wybuchli śmiechem
Wysiedliśmy z auta i skierowaliśmy się do środka. Dziewczyny były zachwycone tym całym domem. Szybko powędrowałam do kuchni i wziełam piwo.
- Miranda...-podszedł do mnie Harry-Jak się czujesz?
- Nie wiem. -wzruszyłam
Loczek wyrwał mi butelkę i odłożył na miejsce. Po chwili mnie przytulił.
- Będziesz cały we krwi.-zaśmiałam się
- Jebać to.-pocałował moje czoło
Odsunełam się od niego. W progu zobaczyłam resztę przyglądającą się całej sytuacji.
- Co się tak gapicie?-spytał loczek- Nie macie nic lepszego do roboty?
- Nie.-wzruszyła Jennifer
Elizabeth podeszła do lodówki i zaczeła szukać nie wiadomo czego. Wyjeła słoik nutelli, chwyciła łyżeczkę i zaczeła zjadać całą zawartość. Spojrzałam na nią i założyłam ręce.
- Miranda, spokojnie później kupimy tyle słoików nutelli ile będziesz chciała.- parsknął
- Jedyne co chcę to się upić. -warknełam- Ale i tak trzymam cię za słowo.
- Nie, bo będę musiał cię porządnie ukarać.-założył ręcę
- Czy ty mi grozisz?-podniosłam brew
- Dobra, przestańcie.-wywrócił oczami Zayn - Jeśli macie zamiar się pieprzyć to won do waszego pokoju.
Harry na mnie spojrzał i zaczął się do mnie głupio uśmiechać. Udając, że nie słyszałam tekstu Malika zabrałam odebrane mi wcześniej piwo. Wyminełam loczka i usiadłam przy stole.

***
Trochę podpita przytuliłam się do boku Harry'ego, i w pewnym momencie zaczełam płakać. Od razu zostałam obdarowana jego opiekuńczym ramieniem. W jego ramionach zawsze czułam się bezpiecznie. Wszyscy twierdzili, że to nie moja wina, ale ja wiem swoje.
- Gdyby nie poprosiłabym jej o to, by jeszcze żyła.
- Gdyby nie ty dziewczyny by nie były wolne i nam by mogła stać się tam krzywda.-powiedziała Mia- Albo w ogóle akcja by się nam nie udała.
- Victoria chciała zawsze naszego szczęścia. -oznajmiła Elizabeth- Pamiętasz, jak kazała nam wtedy uciekać pomimo groziła jej śmierć?-przytakneła
Do tej pory pamiętam, jak powiedziała:  “Wolę umrzeć dla waszego szczęścia i wolności niż widzieć, jak codziennie cierpicie.”
- Nie zadręczaj się tym. -westchneła Jennifer- Ona i tak planowała się nie długo zabić...Mówiła mi o tym.
Odsunełam się od Styles'a. Wytarłam łzy.
- Pójdę się położyć, a wy rozmawiajcie dalej.
Wstałam i poszłam do pokoju.  Ogarnełam wszystko i przebrałam się w piżamę. Z kuchni było słychać śmiechy chłopaków. Wyszłam z pomieszczenia. Nie wiem czemu, ale skierowałam się do pokoju Harolda.
Słyszę jej ostatnie słowa skierowane do nas."I tak nic nas stąd nie uratuje."
Te słowa tworzyły echo w mojej głowie. Zobaczyłam obraz. Najpierw, jak kazała nam uciekać, ale my zostałyśmy, aby ona przeżyła..Potem jej pełny smutku i złości wzrok, gdy drwiła, że się nam nie uda. A na koniec martwe ciało, leżące koło łóżka. Głosy w głowie zaczeły być coraz głośniejsze. Usiadłam na podłodze i zatkałam uszy. Zaraz rozsadzi mi głowę.
- Wypierdalaj z mojej głowy! -krzyknełam przez łzy- Przecież dobrze wiesz, że nigdy nie chciałam twojej krzywdy!
Ból był nie wyobrażalny. Zaczełam wyrywać sobie włosy.
- Daj mi święty spokój! Nie możesz się wyżywać na kimś innym?!
Wtedy do pokoju wpadł Harry z Liam'em.
- Shhhhh...Spokojnie..Kochanie, nic się nie dzieje.. -zaczął szeptać
Głosy zamieniły się w krzyki. Zaczełam jeszcze bardziej płakać.
- Kurwa! Niech ktoś cofnie ten jebany czas i pozwoli mi umrzeć za nią!-krzyknełam - Proszę zakończcie to i mnie zabijcie!
Zostałam złapana za nadgarstki. Próbowałam się wyrwać, ale to pogarszało moją sytuacje. Liam patrzył na mnie ze współczuciem i troską. Odwróciłam wzrok. Wszyscy stali i patrzyli na mnie. Nagle poczułam ból na policzku. Liam już miał rzucić się na loczka, ale ja byłam szybsza. Rzuciłam się w jego ramiona.
- Harry nie zostawiaj mnie.-wyszeptałam- Ona siedzi w mojej głowie i zmusza do zabójstwa..

×Harry
Pierwszy raz widziałem Mirandę w takim stanie. Przytulała mnie i dziękowała. Wszyscy na nas patrzyli zszokowani. Sam nie wiedziałem co powiedzieć.
- Nie zostawię. -wyszeptałem
  KILKA DNI PÓŹNIEJ.
Stan Mirandy z dnia na dzień się w jakiś sposób poprawiał. Coraz mniej się obwinia o jej śmierć. Ataki paniki pojawiały się rzadziej. Powoli wszyscy wracamy do normalnego życia, chociaż dla nas wszystkich jest to trudne. Przez ten czas nawet dużo się zmieniło. Na przykład Zayn zerwał zaręczyny z Perrie.
- Harry!-krzykneła Payne
- Tak?
Wpadłem do salonu, a wszyscy na mnie spojrzali, jak na opętanego. Miranda na mnie patrzyła ze smutkiem.
- Czemu mi nie powiedziałeś?
- Ale czego?
- Że potem wysadziliście w powietrze ten budynek?
Miała się nie dowiedzieć. Teraz będzie miała większe wyrzuty sumienia..Przecież tam zostali jeszcze nie winni ludzie.Tak,wysadziliśmy go.
- Nie powiedzieliśmy ci, tylko dlatego, żebyś nie wpadła w depresje i nie miała większych ataków...-westchnąłem - Wiesz, że wszyscy chcemy dla ciebie, jak najlepiej i robiliśmy to dla twojego dobra.
Posłała mi smutny uśmiech. Cierpiała. Jej przyjaciółka nie żyje. Obwinia się o jej śmierć. A teraz dowaduje się, że wysadziliśmy resztę tych ludzi...Będę miał przesrane. Miranda do mnie podeszła i przytuliła. Trochę zszokowany jej reakcją odwzajemniłem uścisk. Wredy do salonu wszedł Niall razem z Elizabeth. No właśnie. Przez ten czas zbliżyli się do siebie. Wszyscy podejrzewamy, że są razem. Oni tam sobie mówią, że tylko się kolegują/przyjaźnią, chociaż i tak wszyscy widzą ,jak jest naprawdę.
- Harreh?-usłyszałem głos
- Tak?-uśmiechnąłem się
- Coś lub ktoś jest na dworze.-
Oznajmiła  przestraszona
- Co? -odsunąłem się i spojrzałem gdzie ona- Przecież tam nic nie ma.
Ta podeszła do okna i go otworzyła. Zaczeła krzyczeć. Upadła na podłogę, zasłaniając uszy drobnymi dłońmi. Podbiegłem do niej ze wszystkimi. Chyba ma atak.
- Kurwa na serio coś wisi na drzewie!-krzykneła Jennifer
Podniosłem wzrok. O kurwa. Może i jest ciemno, ale doskonale widać ciało. Wybiegłem na dwór. O mój Boże...Czy to są jakieś żarty?!
- Zayn! Louis! Chodźcie tu!
Oni szybko tu przybiegli. Na drzewie wisiało ciało. Podeszliśmy do ciała.
- Miranda!-krzyknął Liam
Odwróciłem się. Dziewczyna wyrwała się od nich i tu podbiegła.
- Victoria?! Co kurwa się tu dzieje?! -krzykneła przerażona
Dziewczyny szybko przybiegły. Zaczeły krzyczeć. No kurwa! Jeszcze tego brakowało, że sąsiedzi wyjdą przed dom!
- Zamknijcie się do cholery!-krzyknął Malik - Wcale nie pomagacie krzykiem!
Wraz z Louis'em i Zayn'em zdjeliśmy ciało. Wnieśliśmy do domu.  Ja pierdolę, to ciało Victorii?!
- Victoria miała jakieś rodzeństwo?!-spytał Liam
- N-nie.-zapłakały dziewczyny
Miranda upadła na podłogę. Po chwili zaczeła krzyczeć. Kolejny atak?
- Spieprzaj z mojego życia! Nie nawidzę cię! Zrobię wszystko! Odnajdę twoich bliskich, wyprawię ci pogrzeb! Tylko mnie zostaw! Jeśli ci to nie wystarczy, zabiję się! Harry, proszę ,zabij mnie!
- Miranda to nie ona! -krzyknął Louis - Victoria nie żyje od kilku dni, więc nie mogła przyjść tu i się powiesić!!! Harry, weź ją uderz tak jak ostatnio, bo ja to zrobię!
Szybko się go posłuchałem i zrobiłen to. Dziewczyna spojrzała na ciało i wybuchła płaczem...
- Shhh....Spokojnie..Obiecuję ci, że to się skończy, a ta osoba co sobie z nas zażartowała w ten sposób pożałuje. -spojrzałem na ciało
- Czekajcie!-krzyknął Liam- Wyczuwam puls!
- Kurwa, Liam nie bredź, jak może ona żyć skoro dopiero zwisała z drzewa?! -krzykneła Sophia
- No to kurwa zobacz! Wiesz, że jest takie coś, że zanika na kilka minut puls i człowiek wygląda, jak martwy?! Widocznie sznur był zbyt delikatnie zawiązany!
Podeszła do dziewczyny.
- Ja pierdolę...Naprawdę ona żyje!
- Jak się obudzi musimy z niej wszystko wyciągnąć.-warknął Zayn
- A nie ma ona żadnych dokumentów? -westchneła Mia
- Czy wam się nie wydaje, że to jest zbyt  nie realne, aby ona żyła?-spytała Miranda

***
×Miranda
Po kolejnym ataku tego dnia, siedziałam obok tej dziewczyny i czekałam, aż się nie wybudzi. Wedługł mnie to jakieś żarty oni stroją mówiąc, że wyczuwają puls. Wstałam i poszłam po szklankę wody. Zaraz zobaczymy czy żyje.
- Co ty odwalasz?-usłyszałam Niall'a
Oblałam szybko dziewczynę, a ona obudziła się z krzykiem. A jednak.Wszyscy przybiegli. Usiadłam obok niej i złapałam za ramiona.
- Zamknij się!-krzyknełam- Nic ci tu nie grozi, więc przestań. A teraz.Czemu próbowałaś się powiesić w naszym ogrodzie?
- Co? Ja się próbowałam zabić?-zdenerwowała się- Czemu?
- Z kim byłaś wcześniej?-spytał Harry
Spojrzała na niego. W jej oku coś błysneło. Od razu poprawiła włosy i się zarumieniła. O nie...Styles jest mój. Tylko go tkniesz to po tobie.
- Z moją przyjaciółką Victorią. -zamarłam

czwartek, 10 września 2015

Message ||2.

Niall: Dzieeeeń Doooobry Nelly!

Ja: Myślałam, że już nie napiszesz do mnie:")

Ja: POJEBAŁO CIĘ?! JEST 7:30!

Niall: Czemu tak pomyślałaś? Jestem w sklepie. To jakie chcesz te żelki?

Ja: I tak nie będziesz mógł do mnie przyjść.

Niall: Czemu?

Ja: Bo nie ma dżemu.

Niby obcemu łatwiej jest się wyżalić, ale nie lubię się "chwalić", że jestem w szpitalu.

Niall:  Rozumiem, że nie chcesz mnie zobaczyć.

Ja: Niall...To nie o to chodzi. Nie znamy się tak naprawdę i do tego dopiero piszemy jeden dzień

Trza szybko zmienić temat....

Niall: *wysłano załącznik*

Ja:  O kurwa

Niall: hahahahahahahahahaha

Ja: weź się zamknij

Niall: Ey, kochanie

Ja: Nie pozwalaj sb

Niall: *tak słońce?

Niall: Miałem piękny sen z tb w roli głównej ;)

Ja: Nie chwal się szczegółami. Nawet nie wiesz, jak wyglądam więc to nie mogłam być ja.

Niall: Śniło mi się, że cb  przytulałem, byłem u twoim boku, rozmawialiśmy o wszystkim...Mój mały zboczeńcu :3

Ja:

:o <=======8
:===8
:3

Niall: Oj, Nelly jednak nie jesteś taka grzeczna  :3 lubię takie

Ja: Nie mogłam się powstrzymać ;P Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz

Ja: Niall?

Niall: Czo?

Ja: Fajne odrosty ;)


poniedziałek, 7 września 2015

Message ||1.

 Dobra...Przychodzę do was z nowym ff.. Taaaa wiem, wiem...Szaleję... Mam nadzieję, że wam się spodoba:) 2: Przepraszam was za długie nieobecności tu na blogu i u innych, gdzie ciągle komentuje. Po prostu ostatnio nie mam czasu, na czytanie lub komentowanie..Wybaczcie;-;



Ja: przywieziesz mi jakieś żelki lub coś innego?

Nieznany: a nie wolisz takiej słodyczy jak ja?

Ja: co? Przepraszam, pomyliłam numery.

Nieznany: Niall

Ja: Nelly

Niall: to gdzie mam przywieźć te żelki, skarbie?


Skarbie? Pierwszy raz została tak nazwana. Pisałam do brata, ale jak zwykle musiałam się pomylić.