poniedziałek, 16 listopada 2015

Brat mojej przyjaciółki. rozdz.1



 Siedziałam w kuchni popijając herbatę. Jest piąta rano, a ja nie mogę spać. Od północy ten pieprzony anonim do mnie ciągle pisze, zamieniając mój telefon w pieprzony wibrator. Dlatego wyłączyłam urządzenie.
- Cass?-usłyszałam- Co ty tu robisz o tej godzinie?
Odwróciłam się w stronę chłopaka. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Liam stał w wejściu w samych bokserkach. Miałam idealny widok na jego umięśniony tors, silne ramiona, te tatuaże...Kiedy się otrząsłam z transu, szepnełam:
- Nie mogę spać. A ty?
- Można powiedzieć to samo.-podrapał się po karku-Niall i Harry..
- Dobra, już wiem o co chodzi. A Louis?-przerwałam
- On kurwa śpi, jak zarżnięty i nic go nie obudzi gdzieś do jedenastej..
- Ja też tak chce! -westchnełam
Wtedy do kuchni wszedł Louis.
- Ci biseksualni idioci wybili dziurę w ścianie..- podszedł do nas
W najmniej oczekiwanym momencie Louis zabrał mi kubek i wypił całą zawartość herbaty która została.
-  Co kurwa zrobili?! -krzyknął Liam
 Od razu wybiegł z pomieszczenia.
- Biseksualni?-zdziwiłam się
- Taaa...-westchnął
- Nie że nie jestem tolerancyjna, ale..Błagam, powiedz, że ty i Liam jesteście normalni...
- Spokojnie, nie lubię kutasów. Nie wiem, jak z Liam' em.

***
Nieznany: Stanął mi na twój widok.

Ja: Lecz się człowieku.

Nieznany: Możesz być moim problemem?

Nieznany: Z problemem najlepiej się przespać.

Ja: Jprdl..Wiem!

Ja: Spotkajmy się i wtedy bd mogła cię zaprowadzić do psychiatry!

Nieznany: Z chęcią pójdę na terapię małżeńską z Tobą;*

Co za pojeb...

Nieznany: Pięknie dziś wyglądasz;*

Ja: Wiesz, że mogę zgłosić ciebie na policję i możesz dostać kilka lat w więzieniu;*

Nieznany: Wysłałaś mi buziaczka!

Ja: Daj mi już spokój na dzisiaj i przestań robić mi z tel pieprzony wibrator:'(

Upierdliwy pojeb: Dobrze.

Ja: I na jutro, i po jutrze, i po po jutrze, i po po po jutrze, itd..

Upierdliwy pojeb: Chciałabyś;)


- Cassie! Chodźmy na zakupy!-jękneła Amy
- Wczoraj byłaś z Liam'em...-westchnełam
- Dobra. A z kim tak piszesz?
- Z jakimś pojebem.
- Pokaż ten telefon..-westchneła  zerkając na ekran- Ja pierdole. Współczuje, ale..Jeśli okaże to się jakiś pedofil, który ciebie zabije to mogę sobie wziąć ten uroczy zestaw z Myszka Micky i 101 Dalmatyńczyków?
- Dzięki za wsparcie.-przewróciłam oczami- Idę go poszukać u chłopaków.
- Nie ma za co!-krzykneła
 Podniosłam się z łóżka i poszłam do salonu. Oni znowu grają w jakieś gry..Usiadłam na kanapie pomiędzy Harry'm, a Lou..
- Louuis..-jęknełam
- Zostaw te jęki na kiedyś indziej.-odpowiedział mu śmiech tamtych- Mów, czego dusza pragnie?
- Jakiś chory pojeb do mnie ciągle pisze..-oparłam głowę na jego ramieniu
- To zablokuj jego numer i po problemie.-odezwał się Harry- Albo zanieś jego numer na policje i zgłoś nękanie.
- Albo..- tym razem Niall zabrał głos- Idź na zakonnicę.
- Ty chory pojebie.- zaśmiał się Liam- No chodź się przytulić.
Rozłożył ramiona i czekał, aż do niego podejdę. 100 razy nie trzeba powtarzać. Kiedy miałam już wstać, Niall podbiegł do niego.
- Niall! Mówiłem do Cassie!

***
  Weszłam do domu i od razu usłyszałam moją mamę. Po cichu zamknełam drzwi. Próbowałam się przemknąć nie zauważalnie, ale jak zwykle podbiegł jej piskliwy głupi york i zaczął na mnie szczekać.
- Cassandra!- podeszła do mnie- Gdzie ty kurwa byłaś?!
- U Amy.-westchnełam- Tata ci nie mówił?
- Nie pyskuj do mnie gówniaro!
Panie i panowie, o to moja matka wariatka. Przynajmiej nie muszę się codziennie z nią widywać. Rodzice dawno są po rozwodzie, a ja mieszkam z tatą i starszą siostrą.
- Przytyłaś. - raz, dwa, trzy...- Co ty masz na głowie?- zaraz ją rozszarpie...-Jak ty wyglądasz?!- siedem, osiem.. -Nawet nie umiesz się ubrać!
- Normalnie.-mruknełam- Na ile zostajesz?
- Zostaję do wieczora, więc się ogarnij i idziemy na zakupy!- ja pierdole, trza coś wymyślić
- Nie mogę iść z tobą na zakupy.
- Ciekawe..A gdzie niby masz iść i z kim? Jakoś nie wierzę, że komuś się podobasz. Jesteś brzydka, gruba, masz krzywe nogi..
- Po kimś to odziedziczyłam.-warknełam
Nagle poczułam przeszywający ból na swoim policzku. Spojrzałam na nią i poszłam na górę do pokoju. Nienawidzę jej tak bardzo. Nikomu się nie podobam, tak? Jestem gruba i brzydka? Mam krzywe nogi? Nie umiem się ubrać?! Ona jest pojebana! Przecież dobrze wyglądam, nawet lepiej niż ona!

***
 Czekałam na Liam'a. Chciałam utrzeć nosa tej kobiecie. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Potem piskliwy głosik mojej matki. To pewnie Liam. Chwyciłam torbę. Wyszłam z pokoju i powoli zeszłam na dół.
- Ty naprawdę przyszedłeś do Cassandry, a nie do Angeliki?- Angelika-moja starsza siostra
 Stanełam z tyłu i przyglądałam się całej sytuacji. Wtedy przyszła Angelika..Druga szmata w tej rodzinie. Spojrzała na niego, a jej wzrok zatrzymał się na torsie widocznym przez biały T-shirt...No tak..
- Nie wierzę, że ta gruba pokraka znalazła sobie faceta!-pisneła ta tlenionia dziwka
Przedstawianie czas zacząć..
- Liam!-podeszłam do niego
- Cześć, kochanie.- cmoknął mnie w usta
 Omg jego usta są takie delikatne...Co ja sobie myślę?! On tylko udaje, że coś do mnie czuje i tyleee..
- A po co ci ta torba?!-krzykneła matka
- Zostaję na noc.- posłałam jej fałszywy uśmiech
 Szatyn chwycił mnie za rękę, po czym wyszliśmy z tego domu. Do auta odprowadził nas zdzirowaty wzrok mojej matki i siostrzyczki. Liam otworzył mi drzwi pasażera. Podziękowałam zajmując miejsce. Kiedy Liam zajął miejsce obok, zaczełam mu strasznie dziękować.
- Ty masz tak na codzień w domu?!
- Z siostrą, tak..-westchnełam- Na szczęście matka nie mieszka z nami.
- Jeśli mogę zapytać...Czemu?
- Rodzice są po rozwodzie, więc mieszkamy z tatą.-posłałam mu uśmiech

***
 - Liam czemu masz błyszczyk na ustach?!-krzyknął Louis- I do tego w odcieniu...
- Co?!-przerwał mu i wytarł usta- Jaki błyszczyk? Masz zwidy.
Wywróciłam oczami i usiadłam obok Amy. Ona spojrzała na moją buzię.
- Cass, twój błyszczyk...
- Ja pierdole..-westchnełam- Dobra! Liam'owi coś odbiło i się sam pomalował moim błyszczykiem!-skłamałam

Liam☺: Dziękuje x.

Ja: Nie ma za co.

***
Upierdliwy pojeb: Jak tam się ma moja księżniczka?;*

Ja: Awwwwwwwwwww

- Ej! Z kim wy tak piszecie?-spytał Lou
- Z tym pojebem.-wzruszyłam ramionami
- Z moją księżniczką.-usłyszałam Liam'a
Nie wiem dlaczego, ale coś mnie ukuło w serce. Przecież nic nie czuję, do Liam'a..Więc, dlaczego?

 Ja: Nawet dobrze.

Upierdliwy pojeb: Coś się stało?

Ja: Nic, wszystko okay☺

Upierdliwy pojeb: Dobra.... Jak masz mnie zapisanego w kontaktach?

 Ja: Upierdliwy pojeb;*

Upierdliwy pojeb: Księżniczka♡

Upierdliwy pojeb: No i dzięki za taką nazwę...Chociaż dodaj serduszko, co?



♡♡♡
Jak wam się podoba ta  seria?☺

2 komentarze:

  1. Rozdział jest bombowy! <3
    Ale ten upierdliwy pojeb to musi być ktoś kto ją zna i z nią przebywa. Na początku myślałam, że to Liam, ale jednak nie... Jestem mega ciekawa kto to i mam nadzieję, że wkrótce się dowiem.
    Matki to ja jest współczuję. Biedna Cassie :'( Dobrze, że jej ojciec jest normalny, bynajmniej z opisu taki się wydaje. O.o
    Czekam na kolejny, a tobie bardzo dużo weny ślę ♡💕 ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję♥ ale nie licz na to, że ci powiem kto jest tym pojebem;))

      Usuń